jestem
wybaczcie ze nie bylo wiesci, wiem ze wiernie zgladalisce na watek, a tutaj cisza...
wczoraj kociaki w komplecie dostarczylam do domku tymczasowego z mamka, mialysmy ogroooomna nadzieje, ze przyszywana mamusia przejmie maluchy, bedzie je karmic, wymyje itp
niestety na "dzien dobry" mama olala temat

, wiec kociaki tylko zmienily adres pobytu, nadal karmione byly recznie
jeszcze wczoraj wieczorem 4 kociaczki, poprzez ogromny korek w Zabrzu w zwiazku z koncertem (!) pojechaly do Ania w. (Aniu, jeszcze raz wielkie dzieki!!!! )
zostalo wiec 6 maluszkow + kotka Migotka z Kk
i ja zostala na noc w domku tymczasowym

, by podczas pobytu dwunoznej opiekunki w pracy zajac sie kociakami, w nocy podjelam kolejna probe podpiecia pozostalej 6stki do cyckow mamki i.... i sie udalo!
rano maluszki juz byly najedzone i czysciutkie!
ale ze nadal jest to zbyt duzo kociat dla kotki (karmi jeszcze 4 inne, w tym inna sierotke porzucona..), trzeba bylo jeszcze czegos szukac, tu pomoc okazala Formica, ktora zabrala do siebie 3 maluszki (Kasiu, dzieki!!!!
wiec na chwile obecna mamka opiekuje sie trojka, a gdy jej starsi podopieczni zostana "wydani", pozostale kitki beda stopniowo odbierane z tymczasow
natomiast kicia z kk, ktora dostala wdzieczne imie Migotka, jest od dzisiaj w klinice w Bielsku, jest kochana, bardzo przymilna, od razu zdobyla serce personelu

, wazy cale 350g zostala odrobaczona, oczka zakropilismy, w klinice zostawilam jej domek i mleczko
dzwonilam tam godzinke temu zapytac jak sie miewa, wiec jest ok, kicia poraz pierwszy sama zaczela jesc! karma Hils A/D przekonala ja do samodzielnego jedzenia!
************************************************** *
kolejne dobre wiesci: moja osobista kicia dzisiaj po poludniu zaczela jesc! od piatku praktycznie nie jadla (nie liczac kilku chrupek), byla osowiala, apatyczna... w sobote bylam w klinice, dostala leki itp, poprawa byla chwilowa, dzisiaj mialam ja zostawic na zdiagnozowanie, ale sie poprawilo
nadal ja obserwuje, ale mam nadzieje, ze kryzys zostal zazegnany