progect pisze:Nie dośc,że fotki nie widac to jeszcze ktoś obiecał opowieśc i słowa nie dotrzymał

Sorry Joasiu - nie sądziłam, że ktoś o tej obietnicy pamięta. Ale skoro tak, to....
Jako personel mojego Kota mam liczne obowiązki, z których za najważniejszy uznałam jak najczęstsze i jak najdłuższe przetrzymywanie go w domu. Bungo uważa to za niedopuszczalne przekroczenie uprawnień personelu i w związku z tym dochodzi między nami do licznych nieporozumień, przy czym z jego strony wyraża się to 1) agresją, 2) robieniem wbrew, 3) namolnością - z mojej zaś pokornymi prośbami i nieśmiałymi próbami oszustwa. Oszukiwanie zaś polega głównie do niedopuszczeniu do tego, żeby KOT SIĘ OBUDZIŁ
Bungo sypia w różnych miejscach (to już osobna historia

), ale od dłuższego czasu noce (o ile jest w domu

) spędza na moim łóżku. Niestety, często zasypia wcześniej niż ja. Oznacza to, że wesalka, częściowo wysuwana, musi być zasłana bez budzenia kota

. Kiedy Bunguś raczy zdrzemnąć się na skrzyni na pościel, sprawa jest prosta - oboje śpimy bez pościeli

Kiedy jednak zasypia na drugim końcu, zaczyna mnie korcić - a może by jednak wyciągnąć kołderkę, poduszeczkę, prześcieradło i przespać się w cywilizowanych warunkach

! No więc wyciągam - po cichutku, bez gwałtownych ruchów. Ufff - udało się, bo kotek nadal śpi - tyle, że na samym środku naszego wspólnego legowiska! Ułożenie pościeli wymaga więc skomplikowanej logistyki. Efekt - prześcieradło zwinięte wokół kota w malowniczy obwarzanek, kołdra położona na ukos, poduszka- zwisa jednym rogiem nad podłogą. Ale kotek wciąż śpi

A ja ostrożnie wślizguję się do łóżka, kulę się na jednym jego rogu i staram się cicho oddychać. Rano okazuje się, że całą noc przespałam na jednym boku - nawet przez sen uważam, żeby gada nie obudzić
Czy mój Bunguś nie jest mistrzem tresury
