He he, Ipsi, ale koty zyja szybciej
1 dzien u kota, to 4 u nas, czyli moje znaja sie juz tydzien
"Siedzimy tu juz od tygodnia...i nic??" ha ha ha
A powaznie to macie racje, wale sie w piers i przyznaje do winy. Jestem niecierpliwa, i juz chcialabym miec sielanke na maxa tutaj.
Poki co zadnych specjalnych zmian. Siedza razem ze mna w salonie, ale w bezpiecznej odleglosci od siebie. Cesarzowa nie wytrzymala, i wciela troche rybki. A Misiaczek rybki niet. I kto sie pierwszy zlamal? Ha ha, bez komentarza. Ale przynajmniej dziecko sie najadlo (Sheba, nie inaczej).
Misio jest baaardzo sypialniany...jak tylko Junior sie polozyl, wczoraj i dzisiaj, to on po cichutku smyk smyk, i do lozeczka na mizianki. I przytula sie jak maly dzieciaczek...

Tak mocno sie przyciska (do mnie tez!), ze az mi lezka stanela w oku. On jest pewnie spragniony tych przytulanek po miesiacu izolatki, i wszystkich przejsciach przedtem.
W ogole niedzwiadek mocno na wszystko reaguje. Jak go wolam na zarelko, to normalnie tupta az slychac, hi hi, i piszczy! Az sie serducho Marysienskiej raduje. Widze, ze to smieszne popiskiwanie to u niego objaw radosci. To jest taki dzwiek, jakby sie nadusilo gumowa zabawke. Piszczy tak tez kiedy wchodze do sypialni i on tam lezy w lozku. Pisk, i przewracanko na plecki, i brzuszek stand by
Kochane to malenstwo. Cesarzowa jest baaardzo bystra, naprawde wysoka inteligencja. Misio nie jest moze az tak bystry (albo sie jeszcze nie rozkrecil), i pupcie ma troche ciezka, maly leniuszek, ale jest taaaki kochany. Wazy 3,5 kg, ale nie jest duzy, tylko nabity, jak to niedzwiadki.
Jak mowicie, ze trzeba czasu, to dam im tyle czasu ile potrzeba. One i tak pewnie dogadaja sie kiedys, kiedy nas nie bedzie w domu...chlip!
Ale oba sa grzeczniutkie, Misio tez nie ma ciagot do mebli ni kabli
Ale bardzo lubi siedziec w oknie...godzinami. Pewnie troche teskni za wolnoscia.
Dorwalam majstra, ktory juz zrobil mi szkice balkonu. Musze tylko przymiziac sie mocno do sasiada, bo trzeba bedzie wiercic zdziebko w jego balkonie...