Nad nim trzeba popracować.
Dodam, że kolega ma na imię Romek.
Podrzucałam mu wczoraj różne kotki, m.in. Włodka z Chojnic (też Kaszuby!!!)
Kolega: Włodek???
Ja: Roman???
I odpisał, że się zastanowi nad Włodkiem

ale to nic pewnego, bo jak wiadomo, w kocie trzeba się zakochać.
Ja w swoich zakochana jestem bez pamięci. One chyba mnie też lubią, bo gdy się dzisiaj obudziłam Kisiel spał na moim przedramieniu (trochę zsiniało, bo Kisiel to ciężki kot), a Milka przytulona do mojego brzucha. Oba kociury słodko mruczały.
Wczoraj to my nie daliśmy im pospać, bo bezczelnie wróciliśmy do domu dopiero o 12:30, po nocnym zwiedzaniu zamku w Malborku. Koty zostały porażone światłem a nasze hałasy skutecznie uniemożliwiły im sen. Może to i lepiej: zobaczą jak to jest jak się komuś nie daje spać
