Już piszę dalej, bo zaraz się nasłucham
Wróciła po tygodniu - oczywiście głodna. Kupiałam jej obrożę antypchłową i wypuszczaliśmy ją - skoro chciała? Wracała na noc, teraz regularnie. Przez tydzień może

Potem znów znikała i znów wracała. Zniknęła na przykład na Boże Narodzenie, a pod chinką były nowe miseczki

Szkoda mi było: mnie, TŻ-ta i dzieciaków, które razem ze mna kiciały po nocach. Frotki chyba najmniej, bo ona w końcu wiedziała, gdzie była

Kuzynka kociara - mówiła mi, ze ona musi być kotem kolędnikiem i ma swój dom, tylko lubi się włóczyć i zebrać, ot taka natura. Ale my tak bardzo chcieliśmy ją mieć
Któregoś dnia, kiedy wróciła bez obroży zaczęliśmy poważnie myśleć o tym, że ona może być czyjaś. Przed wypuszczeniem na dwór zawiązałam jej na szyi tasiemkę z naszym numerem telefonu (wcześniej był zapisany na obroży, ale może mało widoczny). Telefon zadzwonił dwie godziny później. Dobry wieczór, jestem właścicielką kotki, która przyniosła pani numer telefonu na szyi....Kuzynka miała rację...Frotka naprawdę nazywała się Sabiną i nie reagowała na swoje imię

(może jej się nie podobało?). Pani kupiła kotkę w Szczecinie od znajomego weterynarza

na wystawie kotów. Chciała, żeby córcia miała koleżankę, bo ona długo pracuje. W Szczecinie kotka była niewychodząca, ale tu - po co ją więzić. Okazuje się, ze kotka im notorycznie ginęła, raz wróciła ze szwami po STERYLCE

Chciałam ciąć wysterylizowaną kotkę
A to u pani tak się zaokrągliła!!!!ie brnęłam dalej w tę rozmowę. Frotka mieszkała kilka domów od nas. Przychodziła jeszcze całą wiosnę i lato. Nie wpuszczałam jej do domu, nie była moja. Nie edukowałam też właścicielki, za mało się znamy i to w końcu ja ukradłam jej kotkę!
W domu pozostała straszliwa pustka, kuweta i miseczki...
Już żadne z nas nie wyobrażało sobie życia bez kota...pojawiła się Sonia, ale tę historię już znacie
Dodam tylko, że z niepokojem nie zauważyłam Frotki po zimie, w zeszłym roku łaziła całymi dniami nawet po kopnym śniegu. Nie widzę jej mniej więcej od listopada, czyżby podzieliła los innych wychodzących kotów? Mam nadzieję, że może właściciele zmądrzeli. Chociaż Michał (mój syn) mówi, że mają teraz psa, może Frotka ma kolejny nowy dom
