Witam po weekendzie wszystkie "ciocie" mojego Klemensa

Myślałam, że trzeba będzie Georgowi dawać coś na wstrzymanie nerwów a Klemensowi na odwagę, a tu się okazuje, że chyba odwrotnie

Klemens podchodzi do Georga w zamiarach nieznanych a ten mój rezydent, jak tylko zauważy koleżkę, to w nogi! na oślep!
Poza tym ogólnie Klemens jest niedobry!

wyżera z wszystkich misek, robi qupy w obu kuwetach, bije Georga regularnie (zwłaszcza jak ten siedzi w kuwecie, co nie jest fair), grzebie w kwiatkach - i to chyba najgorsze, bo on grzebie w dracenach! Wczoraj położyliśmy na ziemi w tych doniczkach skórki po pomarańczach i mandarynkach, w celu odstraszenia winowajcy. No to się zemścił, śmierdziel mały, i przewrócił całą doniczkę. Naprawdę nie wiem jak on to zrobił, kwiatek ma ze dwa metry, donica gliniana, i ciężka jak nieszczęście, a jednak mu sie udało. Ogólnie koniec izolacji moich panów: drzwi między salonem a sypialnią zostawiam otwarte. Co prawda, cały prawie czas jest z nimi TŻ...
Wczoraj - wielki sukces! pierwsza zabawa sztuczna myszką! co prawda, jeszcze nieufnie, "z pewną taką dozą nieśmiałości"

ale jednak! Piłeczki niestety jeszcze nie są używane.
Wiecie, mam takie dziwne przypuszczenia, że Klemens był w domu gdzie było dziecko (albo sadysta

), które mogło robić mu wszystko a on nie miał prawa się bronić. On znosi wszystkie zabiegi z mruczeniem, nie drapie, nie gryzie, taka "sirota".
Ogólnie rzecz biorąc - jest coraz lepiej, chociaż w dalszym ciągu kot boi się gwałtowniejszych ruchów, dźwięków, itd. Ale mam nadzieję, że się sytuacja poprawi jeszcze:)