Garfield właśnie leży pod narkozą, o 14tej mamy się dowiadywać co z kotem. A wszystko to przez zaburzenia ząbkowania, co podobno jest rzadką przypadłością. Kot się męczył, miał podwójny garnitur zębów, dziąsła mu krwawiły, nie połykał śliny bo go bolało, biedaczek nawet się wylizać nie mógł, a jedzenie suchej karmy też nie było zbyt przyjemne dla małego. Więcej o tym jest
tu
Fredzia za to coraz bardziej się z nami asymiluje

. Częściej przychodzi na mizianki, podczas których strzela świetne baranki i mruczy za 3 Garfieldy

chociaż przy rudymjest malutka, waży półtora kilo. Co prawda jeszcze ucieka jak się blisko niej przechodzi, ale nie zawsze przecież musi mieć ochotę na głaskanie

. Jest trochę nieporadna, czasami chcąc wskoczyć na biurko źle wymierzy odległość spadnie na podłogę, albo chodząc po krawędzi biurka łapki jej się ześlizgują.
Mała często kicha i się drapie, więc dzisiaj obejrzała ją wetka

. Fredzinka ma powiększone węzły chłonne. Jutro mamy kupić tabletki SCANOMUNE (chyba tak to się pisze) - na podniesienie odporności kotki. No i szczotę mamy zmienić z drucianej na gumowy.
W międzyczasie w drugim mieszkaniu mamy domek tymczasowy, w którym jest koteczka Węgielka (nazwaliśmy ją tak roboczo

) - ma świetne w dotyku futerko i śmieszny, lisi pyszczek. Dzisiaj zgłasza się po nią osoba, która ma ją przetransportować do nowego domku. Mała jest baaaardzo żywotna i ruchliwa (właściwie nie chodzi tylko biega

) i ma świetne głupawki.
Uff, jeszcze 4 godziny czekania na rudego...