jestem wstepnie umowiona na 23 marca na odbior lilaczka

przedtem jade porobic sobie wazne badania na oczy w klinice w Katowicach - mam nadzieje, ze jednak sie okaze, ze tam gdzie chodze do okulisty w BB maja zepsute aparaty do badan i wszystko w tej klinice wyjdzie dobrze. A jak nie calkiem to mam nadzieje, ze Irysek mnie pocieszy.
Powiem wam szczerze, ze sie boje przybycia nowego do naszego domu. Boje sie, ze nie zaaklimatyzuje sie u nas.
Ale chyba najbardziej mi szkoda Polinki. Ona jest bardzo niezalezna kotka, malo miziasta, ale tez wystraszona, choc ... no w sumie roznie to bywa ( tylko do dzieci malych sama wychodzi).
Wlasnie na weekend byl u mnie brat z pieskiem. sobote Pola przesiedziala schowana w ciemnym kacie. Tylko raz udalo mi sie ja zlapac i zabrac do kuchni, zeby zjadla cos i zalatwila sie. No reszte nadrobila w nocy. W niedziele zaczela wychodzic i zza futryny spogladac do pokoju, troche zaczepiala psa. Do mnie przychodzila do kuchni i sie lasila, podchodzila sama pod reke , zeby ja poglaskac - czula sie jakby opuszczona przez te dni. Wieczorkiem jednak nie przyszla do mnie do lozka spac, tylko dalej siedziala skulona pod stolikiem miedzy fotelami.
Boje sie, ze nie bedzie wiedziala co sie dzieje jak lilaczek sie u nas w domu zjawi. Jej nie da sie wypiescic, wyglaskac - ona tego nie znosi, naprawde mozna policzyc na palcach u reki, zeby sama podeszla na mizianki. Ale wiem, ze mnie kocha, ona wie, ze ja jestem jej - i chyba uwaza, ze te male objawy jej uczuc maja wystarczyc . rozpieszczac ja mozna w sumie tylko jedzonkiem.
Tesciowa tez uwaza za swoja, tam spedza czas kiedy mnie nie ma. TZta - trudno powiedziec, zeby go tolerowala. Stara sie mu zbiec z drogi, boi sie go po paru razach jak ja skrzyczal, jest przeszczesliwa jak TZ wyjezdza i jest tylko ze mna - oczywiscie jak ktos potrafi dojrzec te szczesliwosc (a moze ja sobie wmawiam;)). No i boje sie, ze jak maluch przyjedzie do nas Pola pomysli, ze ja juz jej nie chce, ze jej nie kocham. Jak to zrobic , zeby taki kot jak Pola nie poczul sie odrzucony? Chce , zeby pokochali sie, ale czy mozna to jakos "zrobic" - czy tylko mozna czekac na rozwoj wypadkow, z nadzieja, ze bedzie dobrze?