

Zostać czy wiać najbliższym pociągiem?

Było fantastycznie. Cieplutko, przyjacielsko, bezpiecznie, jakbyśmy się znały od lat.
Nulka pojawiała się wieczorami, troszkę pomoczona bo nocą padało, robiła wielkie oczy i truchcikiem oddalała w ciemnościach, tak na wszelki wypadek. Całą sobą dawała znać, że nie jest gotowa na bliskie kontakty, jak to celnie post wyżej ujęła Silverblue. Nulka mi to obwieszcza od sześciu lat, odnoszę wrażenie, że coraz dobitniej.
Ten deszcz był potrzebny po upałach całej przyrodzie, a i Nulce poprawił ubranko , teraz jest taki futer umyty

Chłodniej we Wrocławiu.
Niedzielami koło mnie cisza absolutna przerywana jedynie szczekającymi od lat terierami sąsiadów sztuk trzy.
Brzmią wyraźniej w tej ciszy niestety.
Uciekam dokądkolwiek, wrócę wieczorem.
Spokojnej niedzieli.