Koty to jednak potrafią nam zapewnić wątpliwych atrakcji

Elenka uspokoiła się z kaszlem i w związku z tym wizyta przesunięta, na bliżej nie określony termin, za to Tofikowi coś zaczęło dolegać

Jeszcze wczoraj przy obiedzie, naszym , nie kocim, dzielnie walczył z Dużym o mięso z jego talerza, a później niespodziewanie stracił apetyt

Około 17.00 zorientowałam się, że już pora na kolejny koci posiłek, który jest tak pomiędzy 16.00 a 17.00, a kocurek leży w ostatnim pokoju na parapecie i nie woła jeść. Naszykowałam miski i dziewczyny przyszły jeść a jemu musiałam zanieść, niestety trochę poskubał i zostawił

Podobnie było z kolacją o 20.00. Zauważyłam ,że tak jakby chciał jeść, a nie mógł z jakiegoś powodu i zastanawiałam się czy to gardło czy ząbki, bo wet wspomniał podczas ostatniej wizyty, że nie są ładne i trzeba by je niedługo ponownie czyścić. Dzisiaj rano nie przyszedł na śniadanie, które serwował Duży po powrocie z pracy, jak wstałam to otworzyłam mus z królika i Tofik zjadł. Później biegał zadowolony po domu, wyśpiewywał i nawoływał dziewczyny - chodźcie to wam wleję

, czyli to jednak nie gardło, bo wtedy traci głos. Teraz śpi, jak i pozostałe koty, a ja gotuję udko w kurczaka, zobaczymy jak mu pójdzie z jedzeniem. W każdym razie czeka nas w najbliższych dniach wizyta u weta i chyba zabieg
