Jimi, przystojny, długowłosy koci brunet.W DS-ie.

Zyskuje przy bliższym poznaniu.Reaguje na swoje imię, przybiega zawołany i w ogóle jest przemądry.Dzisiaj dostał aniprazol, drugą dawkę i łyknął jakby to był przysmak.Fakt, mam wprawę w podawaniu tabletek, ale bywają koty trudne jak na przykład Majka, a Jimi jest wyjątkowo prosty w obsłudze.Czesanie, podcinanie pazurków, czyszczenie uszu, nic nie jest kłopotliwe.

Czyściłam Jimiemu uszka, a on traktował to jako pieszczotę

Mruczał i w ogóle poddawał się temu zabiegowi z rozkoszą.Apetyt ma, nie powiem, niezły, ale przy mnie zjada mniej więcej połowę, resztę zostawia na potem.Uwielbia zabawę z laserkiem, biega za światełkiem jak szalony.Zabawę przerywa tylko, żeby pogonić gołębia.Chyba sporo czasu spędza na parapecie, obserwuje to, co dzieje się pod oknem.Jutro idę wcześniej, bo mają odczytywać stan liczników na wodę.Zostawiłam na wszelki wypadek kartkę w drzwiach, ale postaram się być na czas.

Dzisiejsze fotki Jimiego.Większość ruszona, bo trudno zmusić Jimiego , aby spokojnie posiedział czy poleżał przez chwilę.Ma swoją zabawkę, sporego szczura, którego zawzięcie miętosi.

Spieszę donieść, że Jimi robi się bardzo wybredny, jeśli chodzi o jedzenie.Surowe mięso owszem, suchy Purizon jak najbardziej, ale tylko wtedy, kiedy w misce jest coś, czego nie lubi.W sumie to się cieszę, bo nie chciałabym, aby jadł byle co.

Zaniosłam Jmiemu mięso, mam nadzieję, że mu będzie smakowało.Saszetka miamora, fileciki, zostały nietknięte, wyrzuciłam koło śmietnika, może jakiś jeż to znajdzie.Spotkałam w parku takiego młodziutkiego, dałam mu kurze serca, bo to akurat miałam w torbie, ale nie chciał jeść.Cudny był :1luvu:

Jimi jest niesamowitym przytulakiem.Położyłam się na tapczanie, a on natychmiast do mnie wskoczył, przytulił się i zaczął mruczeć jak dwa traktory.Zabawa też oczywiście była, chciałam go trochę zmęczyć.Fantastyczny z niego kotek, zasługuje na domek ze snów i taki tylko mnie interesuje dla tego kota.

Jimi zjadł całą furę wołowiny i odrobinę serc kurzych, miseczki wylizane.Dzisiaj dostał saszetkę i ...odmówił jedzenia :wink:

Zakopywał to, co było w misce.Trudno.Ma też suchą karmę, z głodu nie umrze.
Byłam u Jimiego króciutko, ale wymiziałam, wyprzytulałam.To nieprawdopodobny miziak.

ewar pisze:Jimi zjadł całą furę wołowiny i odrobinę serc kurzych, miseczki wylizane.Dzisiaj dostał saszetkę i ...odmówił jedzenia Zakopywał to, co było w misce.Trudno.Ma też suchą karmę, z głodu nie umrze.
Byłam u Jimiego króciutko, ale wymiziałam, wyprzytulałam.To nieprawdopodobny miziak.

wybredny

Jimi jest podobny do mojej tymczaski Kleo, siostry Daisy

Wczoraj wieczorem Jimi dostał puszkę Schmussy Nature i nareszcie mu posmakowało coś oprócz mięsa.Efekt? W kuwecie aż kipiało i niemiły zapaszek się roznosił, ale oczywiście posprzątałam.Jutro chyba Jimi odwiedzi lecznicę, będzie zaszczepiony.No i wtedy już będzie z głowy.

Jimi był dzisiaj w lecznicy.Nie bardzo dał się osłuchać wetce, bo cały czas mruczał

Został zaszczepiony, ani nie jęknął przy tym, bo wetka położyła mu przysmaczki na stole i nimi był bardziej zainteresowany niż jakąś tam igłą wbijającą mu się w ciało.Niezbyt natomiast podobała mu się kamerka w uszkach.Ma uszy brudne, ale to nie świerzb, ani nic "żywego", tylko jakieś zapyziałe coś.Kupiłam specjalny preparat i mam mu czyścić co drugi dzień, powinno szybko zadziałać.
W trakcie pisania tego postu odebrałam kilka telefonów w sprawie Jimiego.Jeden domek wydaje się być interesujący.W Warszawie.
Jimi nie zamieszka w Stalowej Woli, pani nie zgodziła się na wizytę PA twierdząc, że zbyt ceni sobie prywatność.Ja kota bez wizyty PA nie oddam.

**Adopcje: 5 >>**

Pani bardziej zależało na prywatności niż na Jimim. Jej prawo.
Cudny kocurek. Znajdzie dobry dom :ok:

Gdyby Pani była bardziej " uświadomiona" traktowałaby PA jako coś zupełnie normalnego...
Jimi zasługuje na "złoty" dom :201461

To ta moja znajoma tak sobie ceni prywatność? Ojej...

A uprzedzałam ją, że wizyta musi być. Szkoda, bo już pewnie kota nie zobaczę, ale nie ma tego złego... Kot ma naprawdę super charakter, będzie czyimś skarbem :201461

Ojej, to podwójnie przykro

No, próbowałam "uświadamiać", ale najwyraźniej nieskutecznie... :oops:

Widocznie tak miało być i już.Najważniejsze, aby Jimi był szczęśliwy.Kot jest piękny, "zrobiony" już , wystarczy za rok go zaszczepić i odrobaczyć.To akurat proste jak drut, Jimi łyka tabletki koncertowo.Książeczka zdrowia uzupełniona, wyniki badań wydrukowane, mam wszystko gotowe.Tylko jedno uszko jeszcze trochę brudne, ale to drobiazg.Zaniosę mu mały drapak, niech się uczy korzystania z niego.Nie niszczy mebli, to przyznaję, ale pazurki powinien o coś sobie ostrzyć.
Jimi słyszy dźwięk otwieranych drzwi na klatkę i wita mnie w przedpokoju.Kładzie się na grzbiecie kołami do góry i domaga mizianek.Jest naprawdę kochany :1luvu:

Jimi, przystojny, długowłosy koci brunet.W DS-ie.

Kto przegląda forum