Za nami pierwsza noc z Julianem. Kiciuś zwiedzał sobie dom, nie przyszedł do łóżka z nami spać. Presia przyszła dopiero nad ranem. Jest zazdrosna jak wcześniej o Horacego. Wchodzi pod rękę, którą głaszczę Julka, gdy widzi, że on do mnie podchodzi to ona zrywa się i też przybiega

Julian jest bezstresowym kotem. Bardzo dużo je- gdy skończy to wraca do miski jeszcze ze trzy razy i patrzy czy cudownie się nie napełniła

Presiunia natomiast je mniej (nie chce przy nim, daję jej w innym pomieszczeniu), wydaje mi się, że to ze stresu pomimo faliway, dziś dam jej jeszcze tabletkę uspokajającą, bo została mi dla niej jedna. Rano, gdy wstaliśmy to nie mogliśmy znaleźć Juliana. Aż mąż się śmiał, że może nam się przyśniła ta adopcja

Nie tak łatwo szukać głuchego kociaka, który nie słyszy nawoływania i dźwięków nadchodzenia. Szukaliśmy go z 15 min, a on nagle wyszedł do mnie- nie wiem skąd

Mamy już porcję głaskania za sobą, jest strasznie miziasty i przyjaźnie nastawiony do Presiuni i do nas. Martwię się nie nim, bo on świetnie sobie radzi, a kotką, która musi przechodzić duży stres. Staram się głaskać ją przy każdej okazji i zapraszać na kolana.
Z Julianem już wypracowałam dwa gesty- uderzanie w uda, gdy chcę żeby do mnie przyszedł + kontakt wzrokowy oczywiście i uderzanie w np. kanapę/ łóżko, gdy chcę żeby tam wskoczył. Jak na razie działa

Gdy koło niego przechodzę to staram się tupnąć mocniej żeby usłyszał drgania. Mamy podłogi drewniane więc drgania rozchodzą się bardzo dobrze
Marcelibu, Juliana wzięliśmy "zdrowego", dopiero w domu okazało się, że jest głuchy hehe. Może podświadomie przyciągam takie koty?
