Dochodzę do wniosku, że Bazylowi się we łbie poprzewracało i wydaje mu się, że jest jakimś arystokratą czy cuś.
Puszka przed chwilą otwarta jest mniaaaaaaaaaaaaam, całą bym zjadł.
Ta sama puszka po kilku godzinach jest jeszcze do zaakceptowania.
Po nocy w lodówce (i porządnym podgrzaniu) nie będę sobie języczka brudził, mimo że jeszcze pół puszki zostało
