No to pora na opowieść, jak to było.
Wreszcie miałam trochę spokoju w niedzielę na książkę i herbatkę na kanapie (notabene "Sztukmistrz z Lublina" z Kociego Bazarku). Tama oczywiście władowała się na kolana i rozmruczała. Więc jedną ręką trzymałam książkę, drugą głaskałam kicię. W pewnym momencie Mruczek wylazł spod komody. Zaczął się kręcić wokół mnie, a raczej wokół Tamy (ostatnio ma fazę na pieszczoty z nią). Udawałam, że czytam i wcale nie zajmuję się Mru, o nie... W pewnym momencie władował przednie łapki na kanapkę, rozglądając się nieśmiało... Potem reszta kota weszła na wyższy poziom... Potem był zdecydowany baran w czółko Tamy, która odpowiedziała na to intensywnym wylizywaniem adwersarza

A ja nieśmiało wyciągnęłam rękę i spróbowałam pogłaskać. O dziwo, nie zwiał. Głaskałam więc już całkiem normalnie. Mru łasił się szczęśliwy, aż w koncu nawet, aby sie zbliżyć do Tamy, władował się połowicznie na moje kolana. A potem się uspokoiło, koty się ułożyły, każde na swoim kawałku kolan (Mru nadal połowicznie) i zajęły mruczeniem.
Sielanka nie trwała długo, bo Mruczek zwiał przy kolejnej próbie pogłaskania na dywan. Potem trochę szwendał się po okolicy, trochę wskakiwał na powtórkę z rozrywki (powtórka z kolan też miała miejsce), trochę krył się pod komodą (odkryłam, że na dźwięk krokow na klatce schodowej Mru chowa się w ciemną dziurę). Potem ja się przesiadłam na krzesło przy stole (robota przy komputerze), a Tama na drugie krzesło, w zasięgu głasków. I po dłuższej chwili kręcenia się i ocierania o nogi Mruczek do niej dołączył, więc głaskałam dalej oba futra

A w pewnym momencie znowu zwiał, wypłosz jeden

To wygląda trochę tak, jakby od czasu do czasu przypominało mu się, że przecież miał być bojaźliwym dzikusem. Tylko jak się zapomni, to zmienia się w pieszczocha

Spanie w nogach łóżka to u niego już norma, podobnie jak u Tamy przychodzenie na ok. 20 minut pod kołdrę w celu intensywnego wygrzania się przy moim brzuszku oraz ładowanie się na moje kolana za każdym razem, gdy nie znajduję się w pozycji pionowej
