Małą chyba nazwę Nina. Tak zaproponowała Villemo. Zwróciłam się o pomoc do Czarownic o pomoc w znalezieniu imienia, bo chyba one najlepiej znają się na czarnych kotach.
Mała już chodzi po domu, koty są strasznie niezadowolone, syczą na siebie i rzucają, a ją ignorują, psy są nią bardziej zainteresowane. Teraz mała spryciula zeszła na dół po schodach i zaszyła się pod nimi. Jest tam taki schowek, szczotki, wiadra, mop i nieużywana magloprasownica. Dobre miejsce do schowania, Tofik i Elenka też się tam chowały przez pierwsze dni. Wiem,że tam jest bo Max ją odszukał i słyszałam stamtąd syczenie.

Mała sobie radzi.

I dzisiaj sukcer. Włożyłam ją po śniadaniu do kuwety i udało się

, było wszystko i jeszcze zakopane. A obawiałam się jak z tym będzie, bo przecież tam gdzie dorastała kuwet nie było.
