/Turka koło Lublina/ Pąk już w domu !

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 10, 2013 14:52 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:Iwonami jak dobrze,że jesteś i zwróciłaś uwagę na mój wątek. Sama wiesz,że żeby mieć wiarę potrzebne są słowa otuchy i to od osób , które mają w tym temacie doświadczenia. Ale ważne są też konkretne informacje. Wiem,że każdy przypadek jest inny, a kot to nie świnka morska. Pracuję teraz przy komputerze , a serce mi wali jak młotem, łzy płyną same, a ja nie mogę już wysiedzieć na tyłku. Co chwila sprawdzam czy ktoś coś napisał na Miau i ile osób przeczytało moje ogłoszenie na forum osiedlowym. Gdyby to było możliwe spędzałabym cały dzień i noc na chodzeniu po osiedlu.
Wykończyłam toner i nie mogę dalej rozwieszać ogłoszeń. Jutro na xero zrobię 1000 kopii i okleję całe osiedle.Xero taniej wychodzi niż na mojej drukarce.Licząc po 10 groszy wychodzi 100 zł.
Jutro pojadę do gminy i zapytam czy na osiedlu jest ktoś kto starał się o dofinansowanie na karmę.
Grzebię też cały czas w internecie i szukam odpowiedzi na pytania, które nie dają mi spokoju.Np. czy kot może umrzeć z głodu w takiej sytuacji.
kot z głodu nie umrze, znajdzie coś, może zapoluje.
Instynkt przetrwania potrafi całkowicie zmienić zachowania kota.
Nurmi z tego forum znalazła swego kota po wielu miesiącach i nie ma pojęcia jak sobie przez tamten czas radził. Ty także wystawiaj jedzenie, choćby tam gdzie widziałaś te dwa rudasy. To ważne.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 10, 2013 16:47 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

A czy ma sens rozkładanie jedzenia na całym osiedlu? Np na każdej ulicy punkt. Obejście całego osiedla zajmuje mi ok.1,5 godziny. Najedzą się przy tym wszystkie przybłędy świata , odciążę pewnie właścicieli kotów wychodzących ale może Pąk też skorzysta i pomoże mu to przetrwać ten tydzień , może dwa kiedy wszystko jest zasypane śniegiem...Przed chwilą wróciłam z osiedla , rozłożyłam jedzenie w 4 punktach niedaleko mojego bloku, głównie pod śmietnikami, tak żeby psy nie dostały. Sprawdziłam dwa inne miejsca, w których zostawiłam jedzenie rano, niestety nie ruszone.
W chwilach najgorszych wymyśliłam dla pocieszenia, że głodny kot znajdzie jakiś kawałek trawy i zje. Pod balkonami widziałam całkiem niemałe skrawki zielonej trawy.
Nie daje mi spokoju ten pierwszy rudzielec, którego widziałam. Było to po drugiej stronie osiedla. Ale jakoś nie mogę uwierzyć,że po 4 dniach hasałby sobie po całym osiedlu...

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Nie mar 10, 2013 17:12 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Zaglądam i trzymam kciuki cały czas :ok: :ok: :ok:
Pamiętaj, chodząc po osiedlu zaglądaj w każdą mysią dziurę, pod krzaki, pod samochody itp. Kot może siedzieć w kryjówce metr od ciebie i się nie odezwie.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35100
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie mar 10, 2013 17:14 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:A czy ma sens rozkładanie jedzenia na całym osiedlu? Np na każdej ulicy punkt.
Ja bym postawiła, a potem stawiała tam, gdzie zostało ruszone.
szymka pisze:Nie daje mi spokoju ten pierwszy rudzielec, którego widziałam. Było to po drugiej stronie osiedla. Ale jakoś nie mogę uwierzyć,że po 4 dniach hasałby sobie po całym osiedlu...

A czemu nie? Hasał, to może niewłaściwe słowo. On może szukać miejsca, w którym mógłby się schronić. Poza tym rudzielce nie są tak częste na wolności jak np. burasy. To mógł być on, skoro tak czujesz. Intuicja w takich przypadkach jest także nie do zlekceważenia.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie mar 10, 2013 17:19 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:Nie daje mi spokoju ten pierwszy rudzielec, którego widziałam. Było to po drugiej stronie osiedla. Ale jakoś nie mogę uwierzyć,że po 4 dniach hasałby sobie po całym osiedlu...


Twój Pąk jest kotem niewychodzącym a więc nie zna terenu bo nie zaznaczył sobie drogi. Uciekł spłoszony i pognał na oslep. Teraz szuka swojego zapachu i się błąka. Gdy szukałam mojej koci weterynarz poradził, by często chodzić w miejsce tam gdzie zaczęła swoją wędrówkę (nieopatrznie została wyzwieziona w podwoziu). Była przestraszona i uciekła. Miałam sygnały, że błąkała się i widziana była w różnych miejscach ale w końcu wróciła w rejon gdzie zaczęła wędrówkę - po 10 dniach poszukiwań zadzwonili do mnie ludzie, do których przychodziła się stołować a ich dom stał niedaleko skrzyżowania przy którym wydobyła się spod podwozia.
Dlatego jest całkiem możliwe , że Twój kocio hasa po całym osiedlu jak piszesz. Jest z pewnością przestraszony i przemieszcza się dyskretnie aby ewentualny wróg mu nie zagroził. Na pewno szuka swojego miejsca, swoich ludzi...
Dobrze, że zrobiłaś akcję ogłoszeniową, dobrze, że chodzisz i nawołujesz. Mi towarzyszył pies, który z zarośli wyganiał wszystkie inne koty tylko nie naszą. Gdy wszystko się pomyślnie zakończyło jeszcze na spacerach z psem wołałam go, kici, kici :mrgreen: bo już mi tak zostało! Dopiero komentarz mijającego mnie pana: "trochę duży ten kotek" (pies Golden retriever) uświadomił mi co robię:)

Życzę Ci szybkiego powrotu zguby do domu.
Trzymaj się!

BeciaQ

 
Posty: 145
Od: Śro lis 07, 2012 19:33
Lokalizacja: Luboń

Post » Nie mar 10, 2013 17:21 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Nie wiem czy ktoś wcześniej napisał, ale wydaje mi się, że jak wieczorem szukasz kota to dobrze mieć latarkę i nią świecić w różne dziury bo jeśli siedzi tam kot to jego oczy odbiją światło latarki i będziesz mogła go zauważyć.. nadal trzymam kciuki za szybkie odnalezienie! :ok:
Asminka, Perełka[*], Nuna[*], Zula[*], Lila
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

moniex

 
Posty: 1228
Od: Pt cze 15, 2007 19:52
Lokalizacja: wawa

Post » Nie mar 10, 2013 17:47 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dziękuję dziewczyny za te wszystkie posty, nawet nie wiecie jak serce mi rośnie kiedy czytam o historiach ze szczęśliwym zakończeniem. Co jakiś czas włączam sobie jakiś szczęśliwy wątek dla otuchy.
Skoro szuka swojego zapachu to może porozrzucać trochę żwirku do którego siusiał, na pewno jakieś resztki w kuwecie się jeszcze ostały. A na pewno żwirek z siuśkami kotki. Może to mu pomoże złapać jakiś znajomy zapach ? Najchętniej pocięłabym jego kocyk i porozrzucałabym po osiedlu.
Jeżeli przemieszcza się po całym osiedlu, to równie dobrze przez pola może pobiec dalej, do sąsiedniej wsi. Jutro muszę porozwieszać ogłoszenia na całym osiedlu, teraz są tylko na okolicznych blokach.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Nie mar 10, 2013 17:53 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Iwonami pisze:
szymka pisze:Iwonami jak dobrze,że jesteś i zwróciłaś uwagę na mój wątek. Sama wiesz,że żeby mieć wiarę potrzebne są słowa otuchy i to od osób , które mają w tym temacie doświadczenia. Ale ważne są też konkretne informacje. Wiem,że każdy przypadek jest inny, a kot to nie świnka morska. Pracuję teraz przy komputerze , a serce mi wali jak młotem, łzy płyną same, a ja nie mogę już wysiedzieć na tyłku. Co chwila sprawdzam czy ktoś coś napisał na Miau i ile osób przeczytało moje ogłoszenie na forum osiedlowym. Gdyby to było możliwe spędzałabym cały dzień i noc na chodzeniu po osiedlu.
Wykończyłam toner i nie mogę dalej rozwieszać ogłoszeń. Jutro na xero zrobię 1000 kopii i okleję całe osiedle.Xero taniej wychodzi niż na mojej drukarce.Licząc po 10 groszy wychodzi 100 zł.
Jutro pojadę do gminy i zapytam czy na osiedlu jest ktoś kto starał się o dofinansowanie na karmę.
Grzebię też cały czas w internecie i szukam odpowiedzi na pytania, które nie dają mi spokoju.Np. czy kot może umrzeć z głodu w takiej sytuacji.
kot z głodu nie umrze, znajdzie coś, może zapoluje.
Instynkt przetrwania potrafi całkowicie zmienić zachowania kota.
Nurmi z tego forum znalazła swego kota po wielu miesiącach i nie ma pojęcia jak sobie przez tamten czas radził. Ty także wystawiaj jedzenie, choćby tam gdzie widziałaś te dwa rudasy. To ważne.

Na dodatek zima byla tamtego roku badzo ostra, o ile mnie pamięć nie myli.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 10, 2013 19:28 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dzwoniła jakaś starsza babka, że widziała rudego bawiącego się z jakimś szarym. Pąk na pewno nie ma teraz nastroju do zabawy, chyba że się porządnie najadł. Było to niedaleko miejsca gdzie żyje grupka kotów, a wśród nich 2 rude. Ale najważniejsze,że ludzie dzwonią. Może za którymś razem będzie to on. Idę tam bo muszę reagować na każdy telefon żeby nie przegapić tego odpowiedniego. I tak miałam zaraz wychodzić na wieczorne poszukiwania. Dzisiejszą noc sobie odpuszczam, muszę się wyspać. Wstanę wcześnie rano. Na 8 trzeba dzieci do szkoły zawieźć.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Nie mar 10, 2013 20:07 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Szymka, i ja zaglądam aby podnieść Cię na duchu! Szukałam mojego Gucia 7 miesięcy... zaginął w obcej okolicy... i znalazłam!
Wiem doskonale, co czujesz i bardzo Ci współczuję. Ale jestem bardziej niż pewna, że znajdziesz Pąka! Nawet domowe, wychuchane koty potrafią przeżyć na wolności srogą zimę. Mój Gucio zginął, gdy na dworze było -20....

Też mi się wydaje, że powinien być gdzieś niedaleko od domu, ale musisz okleić ogłoszeniami cała okolicę. Całe osiedle. Koty się przemieszczają, raz są tu, raz tam... Potrafią być niewidoczne nawet dla nawołujących je właścicieli... niestety :( ale trzeba szukać, o różnych porach - nad ranem, gdy nie ma jeszcze ludzi, wieczorem, gdy koty wychodzą na łowy. Dobrze, że są jakieś miejsca karmienia, karmiciele to niezwykle wspaniałe i pomocne osoby :)

Jest nadzieja, zawsze jest, trzeba tylko uparcie szukać. Tu na forum wylewaj swoje przemyślenia i żale, oczyszczaj się, aby nabrać siły by szukać dalej! Powodzenia! Jestem z Tobą! I wierzę, że Pączek się odnajdzie!
http://koty-nurmi.blogspot.com - moje kochane kociska :) zapraszam serdecznie do nas!

nurmi

 
Posty: 808
Od: Sob lis 20, 2010 10:14

Post » Nie mar 10, 2013 21:13 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

dodaj fotę i ogłoś w necie, ja mam profile na kilku portalach typu Alegratka, Koty,, to kwestia kilku minut, skontaktuj się z fundacjami na fejsie, np "Pomagamy czworonogom Przyłączysz się", "Znajdki", "Psy Pilne adopcje", "Ja Pacze Sercem", "Kocia Nadzieja" "TOZ, Fundacja Azyl, skontaktuj się z najbliższym schroniskiem, niektóre z tych fundacji na pewno zamieszczą ogłoszenie grzecznościowe na swojej stronie, jeśli zadasz im konkretne pytanie, to pewnie pomogą

pozdrawiam
Katarzyna

Psiaki / Kociaki

 
Posty: 2
Od: Czw lut 21, 2013 9:21

Post » Nie mar 10, 2013 21:18 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Posprawdzaj jeszcze najbliższe klatki schodowe. Kot na pewno zapamiętał, że wychodził przez drzwi i kiedy już się rozejrzy i ośmieli, może próbować wracać, oczywiście niekoniecznie do własnej klatki, tylko do jakiejś otwartej. Czasem ludzie na widok kota koło klatki zapraszają go do środka. Na klatce oczywiście nie będzie siedział na środku, tylko się gdzieś ukryje. Zresztą nie wiadomo, domowy kot ma instynkt samozachowawczy i po pierwszym przestrachu może szukać pomocy u ludzi. Dlatego ogłoszenia są takie ważne.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie mar 10, 2013 22:01 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Tak chciałabym wierzyć w to wszystko. Ale coś mi ciągle podszeptuje,że to nie w stylu Pąka,że wszystkie koty tylko nie on. Wypycham to siłą z głowy ale ciągle wraca. Wróciłam z nawoływania. Mroźny wiatr nie pozwolił mi dłużej chodzić. Przemierzyłam całe osiedle rozsypując karmę gdzieniegdzie. Spotkałam 7 znajomych już kotów i jednego nowego, każdy dostał garść karmy. Może powiedzą Pąkowi,że jak kiciają, to trzeba biec ,bo michę dają.
Nie pamiętam żebym kiedykolwiek była tak załamana...Jakiś czas temu myślałam nad tym, co ja zrobię jak Pąk kiedyś zdechnie, ale od razy się pocieszyłam, że to przecież dopiero za kilkanaście lat. W najgorszych snach nie miałam takiego koszmaru.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Nie mar 10, 2013 23:00 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Wypchnij z głowy myśli, że Pąk będzie się zachowywał według jakiś reguł. To warunki w jakich się znalazł teraz dyktują swoje prawa. On musi się do nich dostosować, żeby przetrwać. Zwierzęta są mądre i dlatego dostosowują sie błyskawicznie.
Jestem pewna, że Cię zaskoczy. Bądź na to przygotowana.
Almare miała już w domu swojego kota, a wydawało się jej, że to nie on. Szybko jednak stał się tym samym Sauronkiem. Z Ogrynią było podobnie. Miałam ją w domu, z tym obgryzionym uchem, a też miałam wątpliwości. Bo zachowywała się jak nie ona. Na gigancie też.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 11, 2013 6:45 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Dzisiaj chodziłam od 4.30-6. z minutami. Kota nie widziałam żadnego. Ślady na śniegu w tych miejscach co zwykle. Karma zniknęła prawie wszędzie, w dwóch miejscach zeżarł ją wielgachny pies, którego widuję błąkającego się po osiedlu. Widać było jedynie ślady wielkich łap na śniegu. Przy śmietnikach staram się kłaść karmę w takim miejscu żeby Pąk się przecisnął, chociaż jest dużym kotem i nie musiał wysoko skakać , bo nie potrafi. Dlatego tak się o niego martwię. Jedzenie nie leży na ulicy, a dzikie koty są na tyle sprytne i zwinne,że wskoczą do każdego śmietnika. Pewnie mnie pocieszycie,że się nauczy jak będzie musiał. Ale każdy dzień bez jedzenia to zbliżanie się do wyroku. Koty, które nie boją się ludzi pewnie po prostu chodzą po domach tak długo aż ktoś im coś rzuci. Taki kot jak Pąk nie podejdzie do miejsca gdzie kręcą się ludzie , więc jak nie znajdzie jedzenia nocą w jakimś dostępnym miejscu , to po nim. Chodzę po osiedlu od kilku dni dokładniej się rozglądając i nie widzę pootwieranych śmietników, wysypujących się śmieci z przydrożnych śmietników lub rzuconych odpadków przy sklepach i knajpach, a są 3 na naszym osiedlu. Gdzie w takim razie znajdzie jedzenie? Robaki pod śniegiem, wszystkie owady śpią, myszy czy ptaka nie upoluje na pewno. Mógłby się może tego nauczyć żyjąc dłużej na wolności, ale z pełnym brzuchem. Będzie coraz słabszy aż nie będzie miał siły żeby wyjść z ukrycia, a nawet jeśli wyjdzie , to czy ktoś go zauważy...
Chyba lepiej byłoby dla niego żeby zginął na działkach jak był mały , niż trafić do takiej opiekunki, która zgotowała mu taki straszny los.Jak go nie znajdę , to całe życie będę się rozglądać wokół siebie...
Rano spotkał mnie dozorca i dał namiary na osobę, która dokarmia koty i psy. Mieszka w domku niedaleko mojego bloku.
Zastanawiam się jak koty trafiają w takie miejsca gdzie wyrzucane jest jedzenie, jest to chyba kwestia przypadku. Jestem ciekawa czy koty komunikują się jakoś i pomagają innym natrafić na takie miejsce. Ponosi mnie już chyba wyobraźnia, ale łapię się każdej absurdalnej myśli żeby się nie załamać.
Przepraszam za te długie wywody, ale mi to pomaga. Niestety nie mam z kim porozmawiać i podzielić się swoimi myślami. Mąż jak to mąż żal mu Pąka i na tym koniec. Córka miała przez chwilę poczucie winy,że go postawiła przed tą cholerną klatką , chociaż całą drogą do klatki był na rękach, ale już jej przeszło. Młodszy syn czasem zapyta czy go widziałam i wraca do zajęć. Tylko ja nie mogę normalnie funkcjonować i nie mogą sobie wybaczyć,że wymyśliłam ten spacet.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 51 gości