Chyba mogłabym pokochać Maurycego, mimo, że jest krówką
Moje koty mają zbyt mało bodźców. Nie wiadomo co sie może mnie i im zdarzyć. Kiedyś bywało dużo ludzi i pies - w życiu Moreli. Teraz jest inaczej.
Nie ma mowy o dokocaniu,z różnych powodów - rzecz jest nie do przeskoczenia. Napisałam tylko, że jestem ciekawa reakcji Moreli na malutkiego kotka

Bo na dużego to już znam. Choć reakacja na Migdała , domyślam się, była częściowo spowodowana przeżyciami z Melonem, do którego na początku nic nie miała.
Natomiast po obu przypadkach, doszłam do wniosku, że nie powinnam była izolowac kotów. [wykluczając choroby jako powód]
Stres to przeżywa Migdał jak ktokolwiek przychodzi - ale trudno, albo będzie się zawsze chował, albo się nauczy, że ludzie nie gryzą i nie zabierają kotów z ich domów.
Ale ciekawi mnie to nie tylko dla samej ciekawości [ta reakcja Morula]. Ludziom się przydarzają takie przypadki, że im ktoś podrzuca kotka, nie? Albo na podwórku sobie leży i piszczy... Chciałabym wiedzieć [dalej pomijając te choroby] czym grozi przyniesienie kogoś takiego do domu. Czy np. musiałbym oddać SM, znajdując ciemnym wieczorem, kiedy nie ma lecznicy i schronu. To tylko takie dywagowanie
A stres byłby na pewno dużo mniejszy, krótszy niż tymczas.