Skoro Krysia zagląda na wątek, to napiszę bezpośrednio do niej
A więc po pierwsze, wielki wielki szacun i głębokie pokłony za to co zrobiłaś i robisz dla tych koteczek, tymbardziej że jak Pati mówi to Twoje pierwsze tymczasy.
Przede wszystkim czas i nic na siłę. Na początek sama obecność w pomieszczeniu, aby starsza kicia przekonała się iż nic złego się nie dzieje. Głaskanie młodszej też ją o tym przekona.
Dziewczyny na forum oswajały takie dzikuski głaskając na początek np drewnianą łyżką. Kot nie musiał znosić ludzkiego dotyku, którego sobie nie życzył, ale kojarzył że jest to przyjemne i związane z człowiekiem, no i jak coś to oberwała łyżka
Osobiście mam taką drapaczkę do plecków na kijku, którą moje koty swego czasu uwielbiały, a która się już nieco znudziła. Mogę przesłać
Krysiu 11dni to króciutko jeszcze. Moja Telimenka, gdy ją zabrałam do siebie też miała takie wielkie, przerażone oczyska
Co więcej, tak bardzo bała się człowieka, że na jego widok ze strachu robiła pod siebie i siusiu i kupkę.
Wszystko bez pośpiechu, małymi kroczkami, chyba po miesiącu ją wzięłam na ręce, zamierzała się na mnie łapką, ale nie biła.
Na kolanka wskoczyła chyba po pół roku, potem już poszło, najpierw nieśmiałe przytulanki, potem coraz śmielsze, dzisiaj opędzić się nie można

po gdzieś 3,5 roku przestała chować się w panice przed gośćmi.