Jeszcze tylko półtora tygodnia do przeprowadzki. Razem z jej nowymi Dużymi obmyślamy plan, jak zorganizować transport, żeby był on jak najwygodniejszy i najmniej stresujący dla kotki.
A dziś byłam w lecznicy po dwóch dniach nieobecności. Jadzia chyba już miała dosyć siedzenia w klatce i od razu czmychnęła na spacerek

Zwykle namyśla się ok. pół godziny zanim wyjdzie. Pojadła z chęcią mięska i nawet wyszła z domku, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie mam więcej

Nie mogę jej jednak przekarmiać, bo za mało się rusza.
Po raz kolejny zauważyłam jak ona pięknie się porusza kiedy biegnie. Mogłaby z powodzeniem startować na wystawach kotów europejskich

Rzadko jednak mam okazję obserwować ją w kłusie

Natomiast mały Klusek chciał się z nią pobawić (energia go dziś rozpierała) i skoczył jej na plecy kiedy była poza klatką. Chyba nie spodziewała się takiej otwartości ze strony drugiego kota, więc syknęła i schowała się w domku.