Dziękuję
Jak już pisałem jest nas czworo.
Nasza Duża od dawna chciała dać dom jeszcze jednemu kociemu nieszczęściu.Szukała długo,aż w końcu znalazła śliczną koteczkę.Kiedy pokazała nam jej zdjęcie,zgodnie stwierdziliśmy,że chcemy żeby z nami zamieszkała.
Najbardziej ucieszyła sią Tusia. Ona zawsze narzekała,że nie ma koteczki do towarzystwa.Z nami nie mogła rozmawiać o koteczkowych sprawach; pielęgnacji futerka, pazurków albo kociej poezji romantycznej. My , kocurki mieliśmy swoje sprawy. Również nasze zabawy nie bardzo nadawały sie dla delikatnej, filigranowej koteczki. My lubimy kocurowe sporty; zapasy, polowania na muchy ( właśnie nadchodzi sezon

), grę w łapę. Tusiaczek , w ramach dbania o kondycję, preferuje biegi poranne i nocne. Potrafi też genialnie wspinać sie na drapaczek i z dużą precyzją polować na pluszowe zabawki.
Na przybycie nowej koteczki czekaliśmy długo.Najpierw Duża prowadziła rozmowy z drugą Dużą, u której mieszkała kicia.Później przyszła do nas taka Duża, żeby zobaczyć, jak mieszkamy ( właściwie mogła mnie zapytać to bym jej wszystko napisał) W każdym razie okazało się,że kicia może do nas przyjechać.
Wtedy zaczęły sie problemy.Nasza Duża szukała transportu.Na szczęście udało się wszystko zorganizować i w niedzielę ( jutro miną 2 tygodnie) kicia przyjechała do nas.
Duża wstała rano i pojechała na dworzec , aby odebrać kicię, która przyjechała do nas aż z Warszawy.
Czekaliśmy i bardzo się denerwowaliśmy.
Duża wróciła z kicią w transporterku.
Powiedziała,że kitka jest zmęczona, przerażona i musimy dać jej czas, żeby sie uspokoiła i oswoiła.
Zamknęła kicię w pokoju.
Mimo,że jak wszystkie koty nie lubimy zamkniętych drzwi, tym razem nie protestowaliśmy i nie próbowaliśmy dostać sie do pokoju.
Wchodziła tam tylko Duża. Informowała nas , co robi kicia.
Zapomniałem powiedzieć.Zanim koteczka do nas przyjechała wymyśliliśmy jej imię. Musiało pasować " do rodziny" Wybraliśmy imię Noel od NapoLEON ( czytana od końca )
W niedzielę Noel nie jadła i nie piła.W poniedziałek nie ruszyła śniadanka ( nie rozumiem jak można nie jeść) Duża częstowała ją pychotkami, ale Noel nie chciała niczego tknąć.
Nasza Duża zna się na kotach.Ugotowała fileciki z kurczaczka. Noel wciągnęła i poprosiła o dokładkę.
Początkowo Noel siedział sama w pokoju.Później Duża otworzyła pokój, byśmy mogli odwiedzać kicię.Tusiaczek zrobiła z kicią noski. Noel była jednak smutna.Nie chciała z nami rozmawiać.Tęskniła za swoją Dużą, za swoimi synkami, pozostałymi kociastymi.
Czekaliśmy cierpliwie.W środę kicia po raz pierwszy wyszła na chwilkę z pokoju.Na ugiętych łapkach obeszła przedpokój, zajrzała do łazienki.
Z każdym kolejnym dniem było lepiej.Noel poznała całe mieszkanie.Bardzo spodobał sie jej nasz oszklony balkon.
W niedzielę dała sie pogłaskać naszej Dużej.Dziś ( sobota) podchodzi do Dużej, robi baranki i domaga się głasków.Wczoraj usłyszałem, jak pięknie potrafi mruczeć.
Ja nie potrafię mruczeć

Chyba bardzo wcześnie straciłam mamusię, bo nie zdążyła mnie nauczyć mruczanek.
Noel mruczy i pozwala sie Dużej miziać po brzuszku.Ma apetyt i ładnie korzysta z kuwetki.
Jeszcze się z nami nie bawi.Obserwuje tylko nasze zabawy,ale pewnie niedługo też weźmie w nich udział.
Cieszymy się,że do nas przyjechała.