Witamy się z wszystkimi
Ostatnio Rychosławowi zdarza się być nakolankowcem

. Przedwczoraj wieczorem siedziałam na podłodze i oglądałam telewizję- naturalnie przy okazji bawiłam się z Klockiem. Młodemu znudziła się zabawa, trochę posiedział w jednym miejscu, trochę w drugim a potem ...
wlazł mi na nogi i zasnął 
. Bałam się ruszyć ale w końcu nogi mi zdrętwiały i musiałam sie przesunąć. Spał dalej

. Niedawno też obudziłam się rano leżąc na wznak a na brzuchu miałam śpiącego Ryśka

. Generalnie nie jest może nakolankowy i nie robi baranków ale jak idę do kibelka- on często czeka pod drzwiami i mnie woła po cichu. Wtedy też bawimy się w kasownik

- odrywam listek papieru i wysuwam troszkę pod drzwiami... On capnie łapką a ja z powrotem do środka ten papierek. Po krótkim czasie listek jest podziurkowany ...
Albo jak idę się kąpać- często czeka pod drzwiami. Czasem próbuje grzebać tam łapkami i mnie wołać, czasem widzę go dopiero jak otworzę drzwi
Wczoraj znowu widziałam bezdomniaka. Naturalnie nakarmiłam go saszetką. Zauważyłam, że jest do ok. 11 (rano) bo potem już nie zawsze go widzę w stałym miejscu. Dzisiaj byłam przed 12 i już go nie było- jeśli był... Zostawiłam mu trochę suchego. Nie wiem nawet czy to kot czy kotka. W każdym bądź razie nazwałam go Stefan

. Jest mi bardzo smutno jak go tam widzę takiego skulonego...

. Ale ponad to, że dam mu jeść- nie mogę zrobić nic więcej...

. Dobrze, że chociaż te najgorsze mrozy przeżył
