AaaaKotkiDwa pisze:Wiesz, mam takie dziwne wrażenie, że te dwie Twoje koty, naprawdę Twoje, mimo, ze niby bezimienne, kiedy dożyją swoich lat, nie zdechną - sama powiesz, że odeszły.
Bo inaczej jest ze zwierzęciem niejako gospodarskim, kotem żyjącym w stodole, któremu wystawia się michę i poza tym niemal nie widzi, a co innego z własnymi panienkami, które wdzięczą się ,miziają i DRAPIĄ.
Myślę, że kiedyś sama się zdziwisz.....
i tu mnie masz...
chociaż, czy ja wiem... może będę mówić o "zdechnięciu", ale na pewno z wieeelkim żalem... to w końcu tylko słowo, liczy się coś zupełnie innego...
no właśnie, imiona! coś im muszę wymyślić, żeby coś wpisać do ich książeczki.
Nie sądzę...Zdechnięcie , wg mnie jest słowem trochę pogardliwym, a Ty do słów przywiązujesz wielką wagę.
Wydaje mi się, ze imiona to one już mają, Ruda i Bura to tez imiona, zwłaszcza do książeczek. Misia ma w książeczce Miki, tak ją nazwałam, jak była malutka, potem jak miała sterylkę , dziewczyna u weta mówiła do niej " Misiu", bo była małym puchatkiem i tak zostało, z tym , że ja często mówię " Myszko", a TŻ - "suk", bo suka to samica psa, a że to kot , to " suk"

A tak w ogóle . to wąteczek rozwija się świetnie, po pracy nie nadążam z doczytaniem.
