Witam sobotnio
Dziekuję wszystkim za rady i zainteresowanie. Dzisiaj Mietunia była na zdjęciu szwów i kontrolnym usg, goi się ładnie, płynów w jamie brzusznej brak, druga nerka niepowiększona bez większych zmian, tyle ile dopuszczalne z racji wieku. Ogólnie można powiedzieć stan stabilny ( dostałam na pamiatkę zdjęcie ostałej mietuniowej nerki

oprawię, powieszę ). Ostatnia dawka antybiotyku (synergal)i na razie tyle. Jak będzie tak jak jest to za miesiąc kontrola, morfologia, biochemia, usg.
Po kilku cięższych dniach dopajania i karmienia na siłę załapała na sosikach z niezawodnych łyskasów. Dzisiaj już sama szutruje z miseczki i woła jeszcze, kuweta też już zaliczona ufff

Wyczesuje ją codziennie, bo strasznie się zakłacza - przeszczęśliwa, wczoraj prawie 40 minut i ciągle mało.
Przeczytałam wątek o wątrobowcach i część "nerkowców", czas zamawiać karmę dietetyczną.
Jeszcze jest trochę słaba, dużo śpi, ale i tak, jak na jej wiek i dwie operacje w ciągu miesiąca to jestem w szoku że tak szybko dochodzi do siebie (tfu, tfu, tfu ). Ogólnie to ona jest przekochana, u weterynarza da ze sobą zrobić wszystko, w czasie kroplówek leżała bez ruchu z wyciągniętą łapką, ale podać jej coś do pysia na siłę to koszmar, zaciska te bezzębne dziąsełka z siłą pit bulla, aż do zassania
