Prezes Bis pojawił się w moim domu dzięki miau.
A jest z Krakowskiego Schroniska
Pojechałam go tylko obejrzeć, nie sądziłam, że już go nie puszczę z rąk.
Ale nie mogłam się oprzeć, te oczy patrzące na mnie, jak płakałam i mówiące: "no w końcu wracamy do domu".
Przyjechaliśmy do domu, a on zaczął mruczeć.
Wiedział, jaki jest rozkład mebli u mnie w pokoju, gdzie miski i gdzie kuweta.
Z psem przywitał się jak ze starym kumplem, na kotkę patrzy z tęsknotą, ale on nie pachnie Prezesem Pierwszym, więc kotka trochę jest zdziwiona, ale bardzo grzeczna w stosunku do niego.
Jest niesamowicie grzeczny! Śpi całą noc, wstaje tylko koło 4tej, żeby zjeść (tak jak Prezes...), połazi chwilę i wraca do mnie do łóżka (pod kołderkę), wtula się i śpi.
Mamy świerzba, na niego krople do uszków i żadnego problemu, żeby je zaaplikować
Biega niesamowicie, jest chudziutki i trochę jeszcze nie ma równowagi i się czasem przewróci.
Łapki mu się plączą.
Ale lubi łapkami łapać moje palce, domaga się baaardzo pieszczot i kocha się o mnie ocierać swoją mordką w moją buzię.
i ma takie duuuuuże uszy i oczy

