Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 18, 2016 11:45 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Oj, chyba nigdy mi się nie zdarzyło, żebym trafiła na kota takiego jakiego sobie wymarzyłam :mrgreen:
Na początku miała być cz-b, kotka, miała od dawna już nawet imię. Trafiła się czarna.
Potem miał być do bólu klasyczny burasek (tzn tygrysio pręgowany), tak bardzo bardzo, był point :twisted:
Potem zaklinałam los by wszystko tylko nie czarne. No i oczywiście koty które znajdowałam były calusieńkie jak węgielki :twisted:
Ostatnia Mrówka, która sama wkroczyła mi do mieszkania, drzwiami, można powiedzieć, ze była w moim typie... ale wtedy bardzo nie po drodze był mi kot :wink:
No ale co zrobić. Nie lubi się kotów za ich wygląd tylko za charakter :kotek:

Fajny ten filmik ze święta. Dobrze popatrzeć, że ludzie potrafią się bawić, być niepoważni, weseli. w Polsce chyba za poważnie się do tych wszystkich świat podchodzi.


Czarnulki są fajne :ok: Ja chyba najmniej lubię rude, ale tak naprawdę jakbym akurat trafiła na rudzielca to bym tak samo nad nim piszczała z zachwytu.

Tutaj na pewno potrafią swiętować. I lubią. I generalnie nikt się nie przejmuje za bardzo jak wygląda czy co ludzie powiedzą, zwłaszcza młodsze pokolenia. Jest w ludziach taki luz, którego im zazdroszczę.
W tym roku jest setna rocznica Powstania Wielkanocnego i zyskania niepodległosci, więc sporo się dzieje w Dublinie. Są poważne imprezy i uroczystosci, ale też jest to pretekst do dobrej zabawy. Nie ma takiego zadęcia jak w Polsce ale też widać, że ludzie naprawdę kochają swój kraj.Generalnie mam wrażenie, że wg Irlandczyków swiat składa się z Irlandii, Wielkiej Brytanii, USA i Australii - bo tam tradycyjnie migrują. A jedyna czekolada na swiecie to Cadbury ;)

Aia pisze:Robi się tak :mrgreen: Mam na mapie miasta, w których nie powinnam się już pokazywać :wink:

W Katowicach byłas? :D

Aia pisze:Dlatego chyba nigdy nie będę miała swojego "wymarzonego kota". Bo zestawienie wszystkich czynników, wymagań przekształca rachunek prawdopodobieństwa do kategorii 1:100000000000000000000000 :wink: Ale dla mnie mój wymarzony kot, to przede wszystkim usposobienie dopasowane do mojego :D

To się da zrobić - po prostu musisz się dopasować do kota i już będzie dobrze! :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt mar 18, 2016 11:51 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

To prawda Emee, koty rzondzom, a u nas w domu nawet nie ma co udawać, że jest inaczej. A my pokornie spełniamy swoje obowiązki :D

Toffi - jakie fajne imię! Takie schroniskowe koty, mam wrażenie że doceniają bardziej to, co mają. I potrafią to okazać. Stella na przykład wczoraj chwilę leżała u nas w nogach łóżka, zanim poszła do swojej szafy. Kiedy wstała, żeby przejsć do siebie, najpierw do nas podeszła i tryknęła mnie i TŻa głową - jakby chciała powiedzieć "dobranoc" :D I robi mnóstwo takich drobnych gestów, po których widać, że jestesmy dla niej bardzo ważni :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt mar 18, 2016 12:11 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze: Takie schroniskowe koty, mam wrażenie że doceniają bardziej to, co mają.

Cośśśśś Ty! Tofica była wstręciuchem jednym :D Sprawiała wrażenie, jakby to ona nam łaskę zrobiła swoim pojawieniem się u nas :D
I za to zołzę kochałam 8) Ale była malutka, jak ją wzięłyśmy. Może zwyczajnie nie pamiętała niczego złego z poprzedniego życia?

Jak opisujesz zachowanie Stelli, to kolana mi miękną. Serio, serio.

I zastanawiam się, jakim kotem jest Antosia :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt mar 18, 2016 12:20 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

No dobra, racja, z kotami nie ma reguł :D Nasza znajdka sprzed lat też była niezłą, wybacz słownictwo, francą. I bardzo kochaną, ale nieraz mnie podrapała albo ugryzła tak, że miałam łzy w oczach. Mimo trudnego kocięctwa nic a nic nas nie doceniała - to ona była hrabiną, a my plebsem, który jej służył. Ale to też było fajne. Poza tym zapracowała na każdy posiłek, jaki u nas zjadła - nie znam skuteczniejszego sposobu na pozbycie się z mieszkania komarów czy much niż dobry, łowny kot :twisted:

Ja też jestem bardzo ciekawa Antosi. Co to za typek się kryje w tym białowąsym strachulcu :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt mar 18, 2016 12:25 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Z tymi rudymi, to jest tak, że mam "alergię" z powodu ogłoszeń, bo swojego czasu 9/10 było "chce rudego, puchatego i max miesięcznego" :roll: (puchacze też mi się nie podobają :oops: ) No i mi to tak obrzydło, że przelało się na koty :oops: Nie chciałabym mieć. Ale tak, jak KatS piszesz, jakby się przypałętał, to trudno, co robić :wink: Ja nie muszę spełniać tego typu swoich zachcianek. Dla wyglądu kupuję sukienki i wtedy wybrzydzam, a potem się mogę obnosić w nich, jak paw :mrgreen: A lubię to kocie staruszki i obojętne mi, jaki maja kolor :1luvu: Chociaż do idealnie symetrycznych snowshoe sobie wzdycham :wink:

PS
w Katowicach byłam, ale zachowywałam się raczej grzecznie :mrgreen: Za często przez nie przejeżdżam :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt mar 18, 2016 12:34 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Dla wyglądu kupuję sukienki i wtedy wybrzydzam, a potem się mogę obnosić w nich, jak paw

I to jest dobra puenta :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt mar 18, 2016 17:03 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja też mam słabosć do starszych kotów i takiego szukalismy ;) Ale jakos tak nie wyszło :oops: Natomiast nigdy szczególnie nie chciałam kociaka - ale założylismy, że łatwiej przebiegnie dokocenie z małym kotem i stąd Ciri. Ale muszę przyznać że im bardziej robi się kocim podrostkiem, tym bardziej mnie podbija. Jak była całkiem mała, z rozpaczą myslałam co mnie podkusiło na takiego smarkacza :D A teraz już nie wyobrażam sobie bez niej domu. TŻ z kolei kiedys powiedział, że najmniej podobają mu się pingwiny, ale tak samo jak przyszło do wzięcia Ciri to w ogóle go nie obchodziło jak wygląda i zdecydowalismy się w ciemno, na podstawie opisu, według którego miał to być spokojny, niesmiały i wycofany kotek :roll:

Nigdy nie chciałam rasowego kota i nie jestem do końca zwolenniczką hodowli, ale z drugiej strony jakbym już miała wskazać na jaką konkretną rasę, to zachwycają mnie takie o dzikim wyglądzie - abisyńskie albo bengalskie.

Ciekawe, że ludzie mają takie parcie na rudzielce. Tak jak zadziwa mnie, że czarne koty najdłużej zalegają w schroniskach - przecież takie czarne pantery są piękne. Ludzie są dziwni ;)

Emee pisze:
Aia pisze:Dla wyglądu kupuję sukienki i wtedy wybrzydzam, a potem się mogę obnosić w nich, jak paw

I to jest dobra puenta :)

Też się zgadzam i prawie dzis jedną kupiłam. Ale opanowałam się i skromnie poprzestałam na nowej bluzce ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt mar 18, 2016 17:43 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Sukienka jest dobra na wszystko:
Sukienka na drogę za śliską,
Sukienka na stopę za niską,
Sukienka podniesie Ci ją.
Para rara ra
Sukienka pomoże na wiele
Na co dzień, jak i na niedziele,
Na to, żebyś Ty patrzał weselej
:wink:

Ja kupiłam :oops: Cieszę się jak dziecko, a uśmiech mi tylko uszy trzymają, żeby nie był szerszy :mrgreen:

Abisyńczyki! tak :1luvu: Ale podczytując wątek Tsuli (Abi i Som) wiem, że to rasa zbyt energiczna dla mnie, a szkoda. Pozostaje podziwiać i zazdrościć :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt mar 18, 2016 17:49 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:
KatS pisze:Miałam w życiu kilka kotów, ale żadnego nie wybrałam

To one Ciebie wybrały jednym słowem ;)
I znowu: koty rzondzom ;)

Ciri jest śliczna, bo cz-b :1luvu:
Moja kotka z czasów panieńskich (że tak to nazwę ;) ) też miała charakter trzpiotki - wariatki, która biegała po ścianach, karniszach i sufitach :D
Toffi miała na imię i była trikolorką ze schroniska, którą przywlokła moja siostra.
Bardzo ją kochałam. Z takimi wariatkami dużo radochy jest :)

Fuksiuuuuu gdzie jesteś bzzzzzzzzzzzikuuuuuuuu.... Ciri czeka przy firankach :twisted: :twisted: :twisted:
oczy trzeba mieć wszędzie dosłownie.
Molka to taki kot jakby jej nie było, ale Fuks :201422
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt mar 18, 2016 21:45 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aiu, co za porywająca wersja- oryginał niech się schowa :D :ok:
Gratuluję zakupu! Bardzo lubię sukienki, w przeciwieństwie do spódnic są wygodne i nie trzeba kombinować co z czym łączyć, a zawsze się dobrze wygląda. Także - rozumiem tę radosć :D

Moli - tak sobie myslę, że Fuksik z Ciri mieliby niezły ubaw razem, ale jakie mieszkanie by to zniosło? 8O To by było jak tornado :lol:

A u nas dzisiaj Stella pomogła mi w pozakupowej kontroli jakosci:
Obrazek
A mówią, żeby nie kupować kota w worku ;)

Ja tymczasem skończyłam posłanie z prostokątów:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob mar 19, 2016 12:18 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

O łał! Skończyłaś :201440 Fajnie wyszło. Ależ ja bym chciała potrafić coś takiego zrobić.. Chyba muszę wybrać się na nauki, jak nie do Babci, to może Ciotka, bo Ona wspaniałe rzeczy robi z wełny :)

To samo i ja mogłabym napisać w sprawie sukienek i spódnic, a szykuje się do kupna tej drugiej, eleganckiej, "biurowej" :roll: , jednak nie znam osoby, która równie fatalnie by wyglądała w spódnicach co ja :| . Za to sukienki uwielbiam. Od jakiś 3 lat nie chodzę w spodniach, więc są one moją podstawą ubraniową :)
W ogóle nie wiem, jak Wy, Ty KatS, ale strasznie lubię drobne pozytywy dnia codziennego :D Ale tak na prawdę bardzo. Nie muszę wygrywać milionów, wykupywać zagranicznych wycieczek i bógwieco jeszcze. Do "motylków w głowie", dobrego humoru, czy radości w podskokach wykorzystuję małe zdarzenia, kupienie sukienki, wymarzonego tęczowego parasola :wink: , usłyszę ulubioną piosenkę w radiu czy długo myślę o jakimś filmie, przyjeżdżam do Babci, a tam w TV leci :) albo po prostu zobaczę ulubiony kwiatek na spacerze, zobaczę w sklepie owoc, który chciałam spróbować, zrobię pyszny koktajl :D Na prawdę lubię się cieszyć z takich niewielkich rzeczy i utrzymywać, przeciągać tą chwilę :)

Stella :1luvu: Ona w przeciwieństwie do misiastej Ciri, jest taka delikatna w urodzie, filigranowy pyszczek, piękne oczy. Wyprzytulaj Ją aż się rozmruczy :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob mar 19, 2016 13:32 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Stella słodka jak cukierek :)

Posłanie super wyszło! To szydełko? Oddzielnie każdy kwadrat robiłaś i później zszyłaś? Pięknie kolory dobrałaś :)
Podziwiam i trochę zazdroszczę - nie umiem na szydełku, a jestem przekonana, że to świetnie relaksuje :) (ja mam swoje książki i kolorowanki do relaksu ;) )

Sukienki, sukienki... Ostatnio kupiłam... Trzy! :201422 Pocieszam się, że kupuję sobie ciuchy od wielkiego dzwonu, więc czasem należy mi się ;)
Ja sukienki uwielbiam. W spodniach w ogóle nie chodzę, bo nie wyglądam 8)


KatS pisze: TŻ z kolei kiedys powiedział, że najmniej podobają mu się pingwiny

A mi też zawsze najmniej pingwiny się podobały :lol:
I trafiła kosa na kamień :mrgreen:

Aia pisze:W ogóle nie wiem, jak Wy, Ty KatS, ale strasznie lubię drobne pozytywy dnia codziennego

Tak, tak!
Ja właśnie wysprzątałam całe mieszkanie, przygotowałam ogórki na mizerię, pierś z kury leży w marynacie, a ja konsumuję lody i piję kawę z cynamonem i anyżem. Jest cudownie! Doceniam każdą chwilę życia, cieszę się z każdego spaceru, z każdej sukienki, z każdego kłaczka znalezionego na podłodze, z każdej kawy i z każdej minuty czasu spędzonego z moim TŻ i synem :) Bo z tego składa się życie, i to są jego cele :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Sob mar 19, 2016 18:25 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Witaj Kasiu,Stello i Ciri !
Tyle się u Was dzieje że troszeczkę spędziłam czasu aby wszystko poczytać. Cieszę się że jesteście zdrowe i zadowolone. Naturalnie kciuki i łapy trzymamy za Tosię :ok: :ok: aby było dobrze.
Ja też się noszę z zakupem czegoś wystrzałowego na Święta ale nie mam weny i ochoty na łażenie po sklepach. :(
Jak patrzyłam na festyn u Was z okazji święta Św.Patryka to patrzyłam z zazdrością na pogodę 8) niektórzy byli nawet w samych bluzach 8O a u Nas chłodno i ponuro.
Pozdrawiam Was niedzielnie.
Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26826
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 19, 2016 18:47 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Ja? 1980 :oops: A chłop jeszcze starszy 8O
Koty na diecie... pogrubiającej ;) To była tylko chwilowa głodóweczka, ledwo wrócilismy, a już się biedaczki dożywiły :D

Toś smarkula. W 1980 r. to ja już dawno byłam po maturze

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob mar 19, 2016 18:54 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

MaryLux pisze:
KatS pisze:Ja? 1980 :oops: A chłop jeszcze starszy 8O
Koty na diecie... pogrubiającej ;) To była tylko chwilowa głodóweczka, ledwo wrócilismy, a już się biedaczki dożywiły :D

Toś smarkula. W 1980 r. to ja już dawno byłam po maturze

To tak jak ja a te nasze małolaty piszą że są STARE 8O to co my mamy mówić ...że jesteśmy ciotki ... :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26826
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], zuza i 393 gości