Czesiaczkowy team I - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 26, 2012 22:19 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Marto, dziękuję za Desideratę, w moim wieku wiem, że tak być powinno, to są bardzo mądre słowa, tylko jak je wprowadzić w życie?
U mnie się raczej nie uda, choć bardzo bym chciała.... :(
A kici żal.... [*]
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw wrz 27, 2012 8:37 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Rudy[*] :cry:
Brygidka cudo . :1luvu:
Bardzo podobał mi się cytat który Marto umieściłaś.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Czw wrz 27, 2012 16:59 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Czesio znalazł się w stanie krytycznym. Miałam dziś do wyboru: na siłę i wbrew logice podać mu steryd, albo poddać go eutanazji. Podałam steryd. Zwlekałam z tym, gdyż nie chciałam go podawać, gdy prowadzę kurację cykloferonem, ale jego stan jest taki, że końca kuracji by nie doczekał. To jeszcze nie był ten dzień, żeby zabawić się w Boga. Po sterydzie wstał. Jeść jednak nie chce, ani pić. A więc jest źle. Karmię go strzykawką, od wczoraj podaję kroplówkę, gdyż po podaniu wody dopyszcznie, reaguje wymiotami, po których zawsze myślę, ze to już koniec, gdyż taki jest słaby. Nie wiem gdzie przebiega granica między przedłużaniem życia a na siłę utrzymywaniu życia, które ledwo się tli. Nie powie mi czy cierpi, wiem, że jest bardzo słaby i koszmarnie chudy.
Ale gdy go wyniosłam na dwór, gdy jechaliśmy do weta, to wiedziałam, że to jeszcze ni dziś. Gdy zobaczyłam jak słońce oświetla jego futerko, a wiatr je rozwiewa. Tak szeroko otworzył oczy i rozglądał się wokół. To jeszcze nie dziś
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw wrz 27, 2012 18:23 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

:ok: :ok: Za Czesia.Trzymaj się koteczku

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Czw wrz 27, 2012 18:32 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Czesiu, trzymaj się jakoś dla Dużej :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw wrz 27, 2012 18:41 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Marto, Czesiu - trzymajcie się, bądźcie dzielni.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw wrz 27, 2012 18:46 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

O rany :( rozumiem, że takie decyzje są bardzo trudne. Ale myślę Marto, że skoro steryd jakoś pomógł to jest nadzieja, że będzie lepiej. Sama pisałaś, że nie raz stawiał go na nogi. Oby tylko zaczął jeść.
Marto, ile już czasu Czesio nie je samodzielnie? Dlatego biedny taki chudziutki i słaby...
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Czw wrz 27, 2012 18:59 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Niestety steryd nie postawił go na nogi. Wstał, przeszedł ze trzy metry i znów wrócił na swoje miejsce. Już od kilku tygodni jest na dokarmianiu strzykawką. Steryd dostał po raz drugi. Tym razem praktycznie bez efektu. Zdaję sobie sprawę, że na siłę trzymam go na tym świecie. Tu już nie ma szansy na poprawę. On by odszedł, ale ja nie jestem na to gotowa.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw wrz 27, 2012 19:20 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

To bardzo ciężka decyzja. Przytul go, posiedź z nim w ramionach. On Ci da znać, czy już jest gotowy odejść. Bo może jeszcze wcale nie jest. Jeśli faktycznie nie ma nadziei, oboje musicie przygotować się na pożegnanie. Bardzo mi przykro. Nie wiem, co mogłabym powiedzieć. Ja się w takich sytuacjach nie odnajduję. Trzymaj się.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw wrz 27, 2012 19:23 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Strasznie to smutne, co piszesz :( czy steryd był ostatnią nadzieją dodania sił Czesiowi? czy jest jeszcze jakaś alternatywa?

dużo sił Ci życzę, Marto...
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Czw wrz 27, 2012 19:28 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Marto :( . Tak mi przykro, że musisz podejmować takie decyzje - najtrudniejsze.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw wrz 27, 2012 19:29 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Marto, czytam i nie mam nawet słów żeby cię pocieszyć.
Ileż ty biedaku musisz w sobie znaleźc siły... ech...

Wiem, że twoja decyzja będzie najlepsza, bo ty go znasz i kochasz.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Czw wrz 27, 2012 20:08 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Tak, już tylko liczyliśmy na ten steryd, że trochę podniesie go na nogi. Steryd pomagał przy Guciaczku. Gdy kot przestawał jeść i popadał w taki stan, dostawał zastrzyk i przez trzy tygodnie miał energię do życia. Oczywiście chudnięcie postępowało, ale samodzielnie jadł. Tym razem, w przypadku Czesia nie pomogło.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw wrz 27, 2012 20:09 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Siedzę i się zastanawiam, co ci napisać.
Raz w życiu, dwa lata temu, musiałam podjąć decyzję o uśpieniu kota, Bąboliny. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. I chociaż wiem, że była słuszna, to do dzisiaj mam wyrzuty sumienia.
Koty to mają w oczach. Będziesz wiedziała kiedy. I będzie ci cholernie trudno potem.

Mam nadzieję, że nie będziesz musiała podejmować takiej decyzji.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw wrz 27, 2012 20:55 Re: Czesio i spółka - moje FeLV-ki

Przykro mi, Marto :(
Gdy nasza Conchita chorowala, koci onkolog powiedzial, ze pewnego dnia steryd nie zadziala. I ze to bedzie ten dzien :(
Mysmy czekali jeszcze pare dni, dzis uwazam, ze o kilka dni za dlugo.
Trzymaj sie mocno.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Hana i 57 gości