Pro ludzki Bombaj FeLV+ potrzebuje pomocy finansowej MA DOM!

Byłam z Bombajem w innej lecznicy, gdzie miał mieć zrobione zdjęcie.Wet powiedział, że jego zdaniem to zmarnowane pieniądze, że nie da się zdjęcia zrobić, nie w tym miejscu. Nie jestem partnerem do takich rozmów, nie znam się na tym.Weci w moim mieście niezbyt się dogadują i Bombaj pojedzie chyba z wetką do innego miasta, ale po niedzieli.
Kot jest przecudowny, grzeczny do bólu, jego tylko kochać, słowo. Je już normalnie, ale zaczyna zostawiać trochę w misce, to znaczy, ze już wie, że zawsze ma jedzenie, że na zapas najadać się nie musi. Mruczy to, przytula się, jest przesłodki :1luvu:

Ojej

, a było już tak dobrze. Trzymamy mocno kciuki za poprawę zdrówka :ok:

Po prostu nie dociera do mnie, że tego kota nie da się wyleczyć.To niemożliwe, nie takiego kota.Jest taki piękny, mądry, grzeczny, byłoby to krzyczącą niesprawiedliwością, gdyby nie udało się mu pomóc.Staram się nie narzekać, ale mam dzisiaj w nogach tyle kilometrów, w tym spacer z ciężkim kotem w transporterku, jestem fizycznie wykończona i psychika też mi już siada :cry:

Trudno mi o optymizm.

Byłam dziś u niego po południu. Jak zwykle próbowałam zachęcić go do ruchu rzucając mu chrupki. Rzeczywiście już się nimi tak nie interesuje. Za to papierowa kulka zrobiła furorę. On jest coraz bardziej ruchliwy...biega jak opętany;) Trochę urwis z niego - oczywiście w dobrym znaczeniu;)

Myślę, że dobrze skonsultować leczenie rany z innymi lekarzami. Ja też w swoim zawodzie często konsultuję jeśli nie wiem jak coś zrobić. Co lekarz to doświadczenie...każdy miał inne przypadki i jestem pewna, że ktoś znajdzie sposób.

Trudno o optymizm

,wiem jak wyglądają u nas układy między vetami i dlatego jestem dobrej myśli :ok:

Może rzeczywiście zróbmy zrzutkę na jego wizytę w innej lecznicy i rtg. A skoro ten lekarz uważał, że rtg to wyrzucona kasa to poradził coś innego?? :evil:

Ewo, doskonale Ciebie rozumiem. Też miewałam momenty załamania w 7-miomiesięcznej walce o zdrowie Niki.
To jest koszmarny fakt, że przy białaczce nawet drobnostka wolniej się leczy, a co mówić o czyś poważniejszym

Wielu sił i cierpliwości Ci życzę! I dobrych konsultacji weterynaryjnych :ok:

Ja miałam wspaniałą wetkę, kt. uratowała dwa razy moją kiciunię i nigdy nie wstydziła się przyznać, że czegoś nie wie i korzystała z różnych konsultacji. Taka wymiana doświadczeń jest wspaniała, a przede wszystkim jest dla dobra zwierzaków.
Całym sercem jestem z Wami :ok:

Dzięki za wsparcie :1luvu:

Bombaja niosłam wczoraj w transporterku, przechodziłam prze kilka ruchliwych ulic.Siedział cichutko, nawet nie miauknął. Na stole w nowej lecznicy leżał spokojnie i dawał się oglądać ze wszystkich stron. Z wetem gadałam długo, a to słonko kochane cierpliwie czekało, aż ludzie się nagadają, zero zniecierpliwienia, stresu. Bombaj ma też cudowny stosunek do innych kotów. bałam się reakcji na Dunię, bo tak na początku nerwowo się zachowywała.Bombaj jakby zrozumiał, że nie wolno jej stresować, jest grzeczny, zainteresowany kotką , o ile ona wykazuje inicjatywę.Tyle.

Bombaj uwielbia Katalinę. Wieczorem czeka już na nią pod drzwiami, kojarzy ją z zabawą, wypuszczaniem do sklepu ..itd.Niestety, wie też, że zabiorę go do gabinetu i dostanie zastrzyk, a potem będzie miał czyszczoną ranę.To cierpliwy kot, ale ma już dosyć.Wetka zdecydowała, że dzisiaj koniec antybiotyków, po jakimś czasie będzie wymaz.Nie można tego ciągnąć dłużej.

Dziś w lecznicy przywitał mnie miałk na dwa głosy. Bombaj i Dunia domagali się wypuszczenia. Nie jestem zbyt stanowcza w kontaktach z kotami i naprawdę trudno mi było zdecydować;)
Bombaja wzięłam tylko na pół godzinki, ale w soboty nie jest fajnie, bo dużo ludzi przychodzi do sklepu. Bombaj pobiegał trochę za kulką z papieru, ale im bardziej go pilnuję tym bardziej mi łobuz ucieka. Niestety musiałam go zanieść. Myślę, że zacznę go odwiedzać w godzinach kiedy nie ma ludzi. Wtedy jest najbezpieczniej.
A tak poza tym to wzbudza powszechne zainteresowanie;) Ludzie najpierw ostrożnie wyciągają do niego rękę, a on jak na zawołanie zaczyna głośno mruczeć;) Słodziak;)

Dzięki, Kasiu, że tam chodzisz :1luvu:

To dla kotów ważne, żeby miały jak najczęściej kontakt z ludźmi, żeby się jak najwięcej ruszały. Nela wydawała się dzika, a przecież w domu to zupełnie nie ta sama kotka, mogę jej poświęcać więcej czasu.Kiedy ja jestem w lecznicy to trochę czasu zajmuje mi też "obróbka" kotów, na zabawę zostaje mi więc mniej czasu.Teraz w lecznicy dwa koty, Dunia mogłaby spokojnie zamieszkać w DT/DS. Bombaj niestety, musi jeszcze poczekać.

Bombaj chyba się za mną stęsknił, bo tak się dziś słodko przytulał...i był wyjątkowo grzeczny.
Wydaje mi się, że ten kot ma niesamowitą intuicję. Kiedy tylko przeczuwa, że mam zamiar się zbierać do domu, a jego zamknąć, kładzie się na plecach i walczy, żeby go nie brać na ręce

Już nie wspomnę jak dziś walczył, żebym nie zamykała klatki. Jego łapki były dosłownie wszędzie. Chciałam go zamknąć tylko na chwilę, żeby wziąć Dunię, ale on chyba czuł że musi interweniować;)

Poza tym jest bardzo rozmruczanym kotem;) Mruczy dosłownie bez przerwy kiedy człowiek jest w pobliżu.

Jakiś czas temu zrobiłam parę zdjęć, których nie zamieściłam. A to jedno podoba mi się szczególnie - widać, że coś go bardzo zainteresowało;)
http://imageshack.us/photo/my-images/842/p3070390.jpg/

Słodziaczek :1luvu:

Bombaj ma otwartą klatkę, zwykle leży na kocu na "dachu" klatki.Wetka zamyka go, kiedy sprząta, bo Bombaj to spryciula i daje drapaka.On się nudzi, tęskni za ludźmi, jest normalnym kotem, ma takie same potrzeby, jak każdy inny. Nie dostaje już zastrzyków, nie wiem, co wetka dalej będzie robiła.Nie miałam czasu dzisiaj z nią rozmawiać, byli też pacjenci.

Boże jaki on piękny :1luvu:

A jaki mądry i kochany :1luvu:

On się tak przytula do człowieka, tak bardzo chce być kochany.

Pro ludzki Bombaj FeLV+ potrzebuje pomocy finansowej MA DOM!

Kto przegląda forum