Łączę się z Wami w bólu. Moi duzi to się nie chcą dać wychować. Wczoraj prawie cały dzień głodowałem

. Dali mi mokrego jedzonka do miski z duża ilością sosu, więc ja ten sos raz dwa wypiłem ale to mięsko z puszki tak średnio mi podchodzi, więc sobie myślę jak nie zjem, to duża się zmartwi i wymieni mi na tą puszeczkę którą tak uwielbiam, jakieś rybki morskie w sosie beszamelowym, ale coś, a tu nic

. Jak byli na urlopie to przywieźli mi jeszcze jedną puszeczkę z owocami morza i w środku były małe krewetki, ale to było dobre, pycha. Ale przywieźli tylko jedna taką małą

, coś wspominali że to diabelnie drogie i że Ci producenci to już przechodzą samych siebie, i coś wspominali że właściciele kotów maja jednak nierówno pod sufitem, żeby kupować takie smakołyki swoim kotkom. Oczywiście śmiali się z siebie, że oni sami to cały czas robią

. Ale wracając do mojego głodowania

, podchodziłem do miski chyba z 10 razy, żeby duzi widzieli, że jestem strasznie głodny i żeby w końcu "matoły" się zorientowali o co mi chodzi, ale oni nic. Więc poszedłem do chrupek ugryzłem dwa i czekam nadal na tą lepsza puszkę, i wiecie co? Nie doczekałem się

Zjadłem to co było w misce, bo jeszcze bym schudł i co? Byłby dramat. Więc jak oni mi nie chcieli wczoraj dać lepszej puszeczki to ich dzisiaj obudziłem, głośno domagając się jedzenia

jeszcze ich sobie wychowam
