Tosia-Bzyk za TM ...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 17, 2009 20:27

Killatha pisze:bardzo proszę, nie poddawajcie się
Tosia musi tam gdzieś być
mała, przerażona, w obcym mieście :cry:


Nikt z nas nie zamierza się poddawać. Chyba mam obsesję. Ile razy przytulam (albo nawet tylko patrzę) na moje kotki - szprotki, myślę o szprotce bez oczka, która nie ma pełnej miseczki, dostępu do wody, nie może ogrzać się włażąc pod kołdrę. Im dłużej to trwa, tym bardziej czuję, że jesteśmy tuż, tuż... Jeszcze tylko troszeczkę...

Joshua_ada niedługo będzie przy kompie. Niestety...

Jutro pojedziemy obejrzeć ciepłe, nasłonecznione miejsca.

Tosiu, proszę - wystaw nosek. Nawet nie wiesz, ile bym dała za wiadomość, że się zabunkrowałaś pod szafą Bananowego_kota. Siedzisz sobie gdzieś pod szafą, a wszyscy Duzi podstawiają Ci pachnące jedzonko, żebyś tylko się skusiła i skubnęła trochę. A potem udają, że na Ciebie nie patrzą, żebyś nabrała odwagi. Tosieńko, czeka na Ciebie cudowne życie. Więc - do diabła ciężkiego, wyłaź do tego życia !!!!!!
Ostatnio edytowano Pt kwi 17, 2009 20:39 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt kwi 17, 2009 20:33

Czekamy zatem na wieści od Joshua_ada :P
Bananowy też by wiele dał aby znaleźc TOSIAKA-miziaka za swoją szafą...
:cry: :cry:

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2009 20:41

vega36 pisze: Tosiu, proszę - wystaw nosek. Nawet nie wiesz, ile bym dała za wiadomość, że się zabunkrowałaś za szafą Bananowego_kota.

będzie to najpiękniejsza wiadomość miesiąca albo i roku
a Bananowy kot będzie najbardziej molestowaną osobą na forum - o zdjęcia :twisted:
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 17, 2009 21:05

Najważniejsze: nie znalazłam Tosi, ani śladu Tosi :( :( :( :( :( :(

Piwnica wydaje się nie odwiedzana. Przysmak zostawiony nadal jest. Nic nie miauknie - długo nasłuchiwałam i "kiciałam". :(
Ale myślę, że warto tą piwnicę jescze obserwować - może Tosia zwiedza także inne - przecież zazwyczaj piwnice są "ażurowe" jak pisała Aleba.
Czy jest ktoś, kto zmolestuje właściciela piwnicy? Nie możemy zostawiać tego na głowie karmicielki, która i tak już raz właściciela zagadała. I wtedy wg niego - kotki nie było. Chodzi mi o zmolestowanie o wynoszenie i wniesienie rzeczy z piwnicy... :roll:

Ogłoszeń było sporo, zostawiłam jeszcze na klatkach na Studenckiej i na wjazdach z obu stron.

Miałam sygnały, że coś ew. miauczy na boisku. Przeszłam boisko z latarką i bez. Zajrzałam do śmietnika - z latarką pod kontenery i na dach (tam są takie drewniane belki pod dachem). Pusto.
Nagle ucieszyłam się, bo coś ewidentnie szeleściło na krańcu boiska, przy ogrodzeniu od Kurpińskiego. Ale niestety... to był jeż...

Potem wychodząc ze szkoły widziałam przebiegającego kotka przy alejce niedaleko wejścia do szkoły od Wałbrzyskiej. Jak przyspieszyłam to był to duży chyba rudawy (w każdym razie w miarę jednolity jasny - już było ciemno) kot.

Rozmawiałam z karmicielką - duże ukłony dla tej pani!!! Niestety ja czasowo trafiłam pomiedzy jednym a drugim karmieniem. Pani na razie Tosi nie widziała, ale jestem pewna, że jak zobaczy - da znać!

Jakoś nie czuję satysfakcji dzisiejszych poszukiwań - bo nic mi się nie udało, ale Tosia gdzieś tam jest i ją znajdziemy. Kropka! :ok:

Później napiszę małe OT dotyczące jednej z dokarmianych kotek. Karmicielka się o nią martwi - więc może coś wymyślimy, co z nią jest.
Na razie idę nadal walczyć z migreną, wybaczcie.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pt kwi 17, 2009 21:07

Vega napisała:
Tosieńko, czeka na Ciebie cudowne życie. Więc - do diabła ciężkiego, wyłaź do tego życia !!!!!!

I ja się pod tym podpisuję!

Wszystkie zaginione koty wyłaźcie do tego dobrego życia, pod ciepły kocyk i po przysmaki...

Tosieńko daj przykład pozostałym uciekinierom i wyjdź wreszcie!!!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56053
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Pt kwi 17, 2009 21:08

i jak tam? cos nowego w sprawie poszukiwan? jak wam idzie?
aha! ogłoszenia mozecie poroznosic tez po weterynarzach, bo ktoś mógł ja znalesc i wziac , no a potem oczywiscie do weterynarza, a lekarz rozpozna jesli bedzie miał ogłoszenie- to tez jakis sposób!
trzymam kciuki!

fotokot

 
Posty: 13
Od: Czw kwi 16, 2009 12:59

Post » Pt kwi 17, 2009 21:17

Ogromne dzięki dla Ciebie Joshua_ada !!!!!!!!
To może długo potrwac, ale jest tam tyle ogłoszeń i Wy tak pomagacie, że myślę, że Tosia zostanie znaleziona !!!!
Wierzę w to mocno !!!
Super miziasty kotek głupolek Stefanek czeka na Ciebie TOSIU :P :P

Pokaż się już i przestań nas straszyc :( :(

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2009 21:19

joshua_ada pisze:Najważniejsze: nie znalazłam Tosi, ani śladu Tosi :( :( :( :( :( :(

Piwnica wydaje się nie odwiedzana. Przysmak zostawiony nadal jest. Nic nie miauknie - długo nasłuchiwałam i "kiciałam". :(
Ale myślę, że warto tą piwnicę jescze obserwować - może Tosia zwiedza także inne - przecież zazwyczaj piwnice są "ażurowe" jak pisała Aleba.
Czy jest ktoś, kto zmolestuje właściciela piwnicy? Nie możemy zostawiać tego na głowie karmicielki, która i tak już raz właściciela zagadała. I wtedy wg niego - kotki nie było. Chodzi mi o zmolestowanie o wynoszenie i wniesienie rzeczy z piwnicy... :roll:

Ogłoszeń było sporo, zostawiłam jeszcze na klatkach na Studenckiej i na wjazdach z obu stron.

Miałam sygnały, że coś ew. miauczy na boisku. Przeszłam boisko z latarką i bez. Zajrzałam do śmietnika - z latarką pod kontenery i na dach (tam są takie drewniane belki pod dachem). Pusto.
Nagle ucieszyłam się, bo coś ewidentnie szeleściło na krańcu boiska, przy ogrodzeniu od Kurpińskiego. Ale niestety... to był jeż...

Potem wychodząc ze szkoły widziałam przebiegającego kotka przy alejce niedaleko wejścia do szkoły od Wałbrzyskiej. Jak przyspieszyłam to był to duży chyba rudawy (w każdym razie w miarę jednolity jasny - już było ciemno) kot.

Rozmawiałam z karmicielką - duże ukłony dla tej pani!!! Niestety ja czasowo trafiłam pomiedzy jednym a drugim karmieniem. Pani na razie Tosi nie widziała, ale jestem pewna, że jak zobaczy - da znać!

Jakoś nie czuję satysfakcji dzisiejszych poszukiwań - bo nic mi się nie udało, ale Tosia gdzieś tam jest i ją znajdziemy. Kropka! :ok:

Później napiszę małe OT dotyczące jednej z dokarmianych kotek. Karmicielka się o nią martwi - więc może coś wymyślimy, co z nią jest.
Na razie idę nadal walczyć z migreną, wybaczcie.



Pani karmicielka jest wspaniała :lol: Bardzo nam pomaga. Aduś, proponuję, żebyśmy poszły do właściciela piwnicy (pani karmicielka na pewno chętnie nam go przedstawi), wzięły ze sobą siostrę Bananowego_kota (w szpilkach i miniówie :wink:) i porozmawiały z nim. Takiej ekipie to on chyba niczego nie odmówi, przecież to facet - w dodatku całkiem przystojny. My sobie z nim poradzimy. :wink:

Aduś, mnie na moje drańskie migreny pomaga tylko Solpadeina musująca. Rozpuszczam 3 tabletki na raz. Smakuje okropnie, trzeba uważać, żeby tego świństwa nie zwrócić, ale jest naprawdę skuteczna.
Ostatnio edytowano Pt kwi 17, 2009 21:30 przez vega013, łącznie edytowano 2 razy

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt kwi 17, 2009 21:25

boszz :(
Tosia, wyłaź
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 17, 2009 22:08

Pani karmicielka jest wspaniała :lol: Bardzo nam pomaga. Aduś, proponuję, żebyśmy poszły do właściciela piwnicy (pani karmicielka na pewno chętnie nam go przedstawi), wzięły ze sobą siostrę Bananowego_kota (w szpilkach i miniówie :wink:) i porozmawiały z nim. Takiej ekipie to on chyba niczego nie odmówi, przecież to facet - w dodatku całkiem przystojny. My sobie z nim poradzimy. :wink:

nO ŁADNIE Vega36 zaraz dryndne do mojej siostry missheadlong ciekawe co ona na to
:lol: :lol:

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2009 22:10

Tylko zabierzcie do tej piwnicy kontenerek. Ja mam jakieś przeczucie, że ona tam się dekuje. Gdyby była na dworze, to ktoś by ją już zobaczył. Po 4 dniach kot oswaja się z miejscem i zaczyna ostrożne zwiedzanie terenu.
Ale niczego nie należy zaniedbywać.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt kwi 17, 2009 22:15

Bardzo Wam dziękuję,że tak się staracie.Może jeszcze napiszę,czego dowiedziałam się od pani,która ją znała z okresu "działkowego"Tosia była zawsze bardzo sprytna.Radziła sobie znakomicie pomimo chorego oczka.Była sama,bo rodzeństwo wyłapano bez trudu,ale Tosia była nieuchwytna.Bardzo dzika,dopiero w lecznicy wetka ją oswoiła,ale tak nie do końca.Facet,u którego na działce była nie karmił jej,może nawet przeganiał.Jak to małe przeżyło jesień i część zimy?Aha,nigdy nie słyszałam,aby Tosia miauczała.Chyba potrafi,ale tego nie wiem na pewno.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56228
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 17, 2009 22:15

Gadałam z siostrą przed chwilą Vego36 :lol: :lol:
śmiała się i pytała a na co jeszcze obcasy ??
Missheadlong liczy sobie ok 182 cm wzrostu, podobnie jak ja.
Missheadlong zaraz napisze zresztą sama bo kiedy dzwoniłam akurat wychodziła z psem :P
Powiedziała tylko że dla dobra sprawy może założyc kieckę i obcasy :lol:

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2009 22:17

mziel52 pisze:Tylko zabierzcie do tej piwnicy kontenerek. Ja mam jakieś przeczucie, że ona tam się dekuje. Gdyby była na dworze, to ktoś by ją już zobaczył. Po 4 dniach kot oswaja się z miejscem i zaczyna ostrożne zwiedzanie terenu.
Ale niczego nie należy zaniedbywać.


Masz rację, mziel :lol:

Joshua_ada walczy z migreną. Podziwiam Adę - mimo migreny dzielnie szukała Tosiuni. Przysłała mi SMSa, że pod piwnicą zostawiła wodę i dwie serowe witaminki.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt kwi 17, 2009 22:22

ewar pisze:Bardzo Wam dziękuję,że tak się staracie.Może jeszcze napiszę,czego dowiedziałam się od pani,która ją znała z okresu "działkowego"Tosia była zawsze bardzo sprytna.Radziła sobie znakomicie pomimo chorego oczka.Była sama,bo rodzeństwo wyłapano bez trudu,ale Tosia była nieuchwytna.Bardzo dzika,dopiero w lecznicy wetka ją oswoiła,ale tak nie do końca.Facet,u którego na działce była nie karmił jej,może nawet przeganiał.Jak to małe przeżyło jesień i część zimy?Aha,nigdy nie słyszałam,aby Tosia miauczała.Chyba potrafi,ale tego nie wiem na pewno.


Niepotrzebnie więc nasłuchujemy i błędem może być założenie, że jeżeli nic nie słychać, to Tosi nie ma.

Ewuniu, świetnie że dorzucasz nam informacje o Tosi. Każda, nawet pozornie nieistotna, może mieć znaczenie. Dziękujemy Ci :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 104 gości