Koty z ZOO z o.o.! Teri nie żyje [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2008 9:16

Wygląda to mało ciekawie, ale rokowania na szczęście pomyślne.

Jest to martwica skóry na skutek prawdopodobnie podrażnienia zastrzykiem podskórnym. Być może ten typ tak ma i mamy obserwować. Ropki na szczeście nie ma, ale na wszelki wypadek dostała antybiotyk o przedłużonym działaniu i Solcoseryl do smarowania.
(usuwanie tek martwiczej skórki to była koronkowa robota pana doktora i choć nie jestem zbytnio wrażliwa na te sprawy, to patrzyłam w sufit... :roll: )

Jeszcze w klinice tatutowi się przypomniało, że Władzio - kochany braciszek też miał problemy martwicze (choć na większą skalę niestety), więc może tak uroda Chloraków?...

Tasiula wczoraj przeżyła stres, ale teraz dzielnie znosi smarowanie.

I jest taka słoooodka! :love: Wczoraj chyba podsłuchała w poczekalni, jak jedna pani opowiadała, iż jej kotka chodzi za nią jak pies, więc Tasia postanowiła dzisiaj pilnować mej nogi i łasić się (tak: "łasić" :lol: ). Jest taka grzeczna i kochana,
a ja do jasnej ciasnej muszę niestety podopieszczać zlew, pralkę i odkurzacz. Ble :?
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro sie 20, 2008 9:23

Biedna Stasinka, trzymam mocna aby sie szybko zagoiło :ok:
Jak tak można zamiast dopieszczać koteczka, dopieszczać jakies bezduszne przedmioty :twisted:
Ale sie przyznam, ja też od wczesnego rana dopieszczałam dywan, teraz moje koteczki poprawiają po mnie :x

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro sie 20, 2008 10:16

Tak... w wymarzonym świecie przedmioty dopieszczałyby się same, ja bym dopieszczała futerka, a mnie dopieszczałby TŻ.
No ale nie dziś, kurka wodna :(

Kotki poszły w drzemkę, idę pomasować zlew i pogłaskać pralkę...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro sie 20, 2008 20:53

W Krówkolandii jakoś grzecznie. O co chodzi?
(to jakaś cisza przed burzą, czy co? Mam się bać? :wink: )
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro sie 20, 2008 21:15

Koniecznie sie należy bać.
Cisza nic dobrego nie zwaistuje. Noc może być ciężka.
A u mnie jaki spokój zapanował. Koty na wygnaniu.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw sie 21, 2008 13:54

Zdjęcia grzecznej Krówkolandii:

Noreczka - muselecka:
Obrazek

Z tego zdjęcia jestem dumna
a z Kociego jeszcze bardziej :D :
Obrazek
i tu też śliczniutki:
Obrazek

Przy okazji tego zdjęcia doradzam nie kupować mebli z trawy,
gdy się w domu kota/y ma :twisted: :
Obrazek

Tasia w matrixie, czyli podwójna :wink: :
Obrazek
i Tasiulek w całej okazałości (z dziurką... :( ):
Obrazek

Szuflandia! Tasia i Mamucik:
Obrazek
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pt sie 22, 2008 21:35

a ja dopiero teraz mam się czas zachwycić :love:
Uschi_nieprzelogowana
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Sob sie 23, 2008 14:22

Osz, zaglądałam do Mamuta a wątek króweczek mi ukmnął :roll:
Zdjęcia śliczne, a za Stasinkę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 26, 2008 14:15

Tak. To jednak cisza przed burzą.

Tasia nadal leczona. Smarujemy. Na szczęście sie goi.
Za to Norcia ma jakiegoś dziwnego guzka? ropnia? nad oczkiem. (a wszysycy "nasi" lekarze nie mają dziś juz terminów. Mamy jeszcze tylko "dwie deski ratunku" - mam nadzieję, że się uda).
Mam same niedobre kocie wieści z Bielan, ze Śródmieścia...
Niedaleko mnie jest chyba zagubiony domowy (bo raczej nie dziki) kot, jedno oko chore - mieszka na razie w śmietniku. Złapać go może się uda, ale co potem z nim zrobić?...
W dodatku sama - głupia ruda! - choruję, do lekarza już muszę iść, ale na mnie nakrzyczy, bo juz od pół roku zwlekałam...

Raczej na forum nie ulewam, ale dziś potrzebuję bardzo ciepłych słów...
Zdrowych kotów i sprawnej życiowej organizacji...

:(
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto sie 26, 2008 14:35

ech, Aduś
głaski i mocno przytulam, weź sie trzymaj.
jakbyśmy mogły jakos pomóc...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro sie 27, 2008 9:59

Witam moje ulubione Króweczki :D

Mocno trzymam kciuki za zdrówko i kotów i Twoje Ada.

U mnie naprzeciwko mojego bloku jest krówek, wydawało mi się, że go widziałam wcześniej w oknie domku, a teraz widzę go na dachu. NIe wiem czy go wyrzucili czy jak :roll: Drugi ich kot, czarny...jest w domku.

I jeszcze na parkingu koło nas biega też krówka, może mieć z roczek.
I na domiar złego blisko mojej pracy są dwie małe króweczki, na oko 3 miesiące, okolica średnia.

To już 4, wezmę jedno, będę miała poharatane sumienie, że reszty nie wzięłam :roll:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 27, 2008 10:06

Dzisiejszy dialog ze znajomym/znajomą mógłby wyglądać tak:

- O! Widzę, że Twój kotek choruje i dajesz mu lekarstwa.
- Yhm. A skąd wiesz?
- No nie da się ukryć. Te sznyty...


Mamut i tatut wyglądają jak członkowie indiańskiego plemienia przygotowani do bojowych obrzędów - mamy niemal rytualne sznyty na różnych (naprawdę różnych!) częściach ciała.
Taki mamy autorytet u kotów... :roll:

Zaczęło się od odrobaczania. Niech nie spotkam na swej drodze producenta tak duuuuużej tabletki odrobaczającej dla kota. Niech go nie spotkam, bo jak go spotkam to każę mu przełknąć cd-rom w jednym kawałku, kurde... :twisted:
Koty pożygały odrobaczacze, więc czeka nas akcja "odrobaczanie - reaktywacja".

Ponadto wczorajszy przypadek Noreczki. Panienka nabiła sobie po prostu guza (nawet pani doktor się śmiała, że to taka wariatka, żeby sobie guza nabić!) I jak ja mam utrzymać legendę, że Noreczka to przede wszystkim dama? :wink:
Ale kropelki do Noreczkowych oczu są: dwa rodzaje - podawanie co 12 godzin, jeden po drugim z odstępem 10 min.

Nasze poranki wyglądają mniej więcej tak:
- pobudka, michy dla kotów, mycie zębów, siusiu, prysznic, śniadanko, posmarowanie ranki Tasi, zakroplenie oczu Noreczce, 10 minut na odsapnięcie, zakroplenie oczu Noreczce.
(dzisiaj odrobaczanie jako bonus, w tym kocia ślina wszędzie gratis - taka promocja :twisted: )
Nasze wieczory wyglądają mniej więcej tak:
- mycie zębów, siusiu, pidżamka, kremy, kremiki, posmarowanie ranki Tasi, zakroplenie oczu Noreczce, 10 minut na odsapnięcie, zakroplenie oczu Noreczce, całus na dobranoc, jeśli siły pozwolą... :wink:

Jest odjazdowo. Pukamy z tatutem w niemalowane drewno, szkło, plujemy za siebie trzy razy i co tam jeszcze, żeby tylko nasz Koci czegoś nie wymyślił. Jak na razie tylko on nie był jeszcze u weta ostatnio... :twisted:

Mamut na szczęście zdrowy, ale też zaczynamy obserwować pewne objawy upadku naszego autorytetu w oczach kota... :lol:

I wszystko jakoś leci. Na inne dwie smutne rzeczy nie mam wpływu, niestety...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro sie 27, 2008 10:10

Ada, a czemu tabletki? Nie lepiej było zaaplikować im na kark?
Ja dla moich smarków dostałam takie pepitki na kark, nalałam puchatym i obyło się bez walk, żeby obaj połknęli.
Jak szłam do weta i myślałam jak tu Zorkowi tabletkę mam podać to :strach:

Trzymam kciuki za całokształt :ok:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 27, 2008 10:51

Tabletki zawsze dostawały u weta. Tym razem - my sami musieliśmy.
Tabletki ogólnie przyjmują dobrze - są przyzwyczajone do witaminy C.
Ale ta tabletka była zdecydowanie za duża i chyba za gorzka - sądząc po obfitości kociej śliny :twisted:

Mamutek już niedługo będzie w swoim prawdziwym najprawdziwszym domku, wtedy podejmiemy znów odrobaczanie, bo tym razem bardziej odrobaczyliśmy podłoge niż nasze koty :wink:
(Mamutek miał pastę, przyjął raczej dobrze.)

Na nasze szczęście Tasia coraz lepiej przyjmuje smarowanie (ranka bardzo ładnie się goi), a Noreczka - jeśli chodzi o kropelki - też jest łatwoobsługowa (kropelki są bezbolesne*). Jakoś to zniesiemy, naprawdę. Żeby tylko Koci się nie pochorował. (czemu tej diablicy przyszło do głowy guza sobie nabić? gdzie? o co? kiedy? taka dama...)

* dla obu stron :wink:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro sie 27, 2008 10:52

Na kark są dużo droższe i słyszałam opinie wątpiące w ich skuteczność ;)

joshua_ada, a co im dajesz? może spróbuj podzielić tabletkę na części. Możesz też pokruszyć i podać strzykawką (ale jak jest gorzkie, to mogą się poślinić)

BTW, masz tutaj filmik szkoleniowy
http://partnersah.vet.cornell.edu/node/316

Może zaproś te panie do domu, niech pokażą co potrafią :ryk:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1364 gości