Poszczuję rudym
Jestem już w pracy, koszmarnie niewyspana, bo oczywiście oprócz tego, że poszłam późno spać, zostałam uraczona dzikimi harcami biało-rudej parki
A nad ranem usłuszałam hałas wyskakującego kota z kartonu-kojca i znów zgarniałam małą ze środka pokoju
Rudy drań już wtedy był skazany na banicję w kuchni za poprzednie przewinienie. Muszę zatem zwrócić mu honor, niesłusznie go podejrzewałam. To jednak Hestia. Nie wiem, jak ona to robi, bo do budki ledwo małą wlecze, a jednak jest w stanie z nią wyskoczyć z dość wysokiego kartonu
Tuż przed budzikiem miałam kolejny koci budzik - wrzaski Almy, bo Hestia leżała sobie od dłuższego czasu na mojej poduszce i miała dziecko w głębokim poważaniu. Jako dobra babcia chciałam zwlec zwłoki i zajrzeć do kojca do dzidzi, ale gdy tylko podniosłam głowę, zobaczyłam ją maszerującą po pokoju!
Nie mam pojęcia, kiedy tym razem Hestia ją wyniosła
Chyba zacznę się znów zamykać na noc, bo pewnego pięknego ranka będę musiała przetrząsać całe mieszkanie w poszukiwaniu małej
