monochromatycznie i nie tylko

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt sty 13, 2012 23:08 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Jak chcesz połazić w spódnicach, to przyjdź do mnie. Wiesz, gdzie mieszkam :lol:
Jakiej wykładziny, słońcetymoje, potrzebujesz? Kawałki, rulon 1km x 1km, jakieś skrawki, paski, cuśteges? Rozświetl mi w łebku.

ciotka59

 
Posty: 6889
Od: Sob sie 15, 2009 15:32

Post » Pt sty 13, 2012 23:47 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Witam, widzę, że wszystkie amazonki tu przybiegły, to i ja, a co :)
Ja taka trochę wybrakowana amazonka, bo nadal "dwupierśna" - po operacji oszczędzającej (za to każda pierś w innym rozmiarze :mrgreen:), natomiast w ramach tego "oszczędzania" miałam komplecik miłego leczenia, czyli i chemię, i radioterapię, czule zwaną "solarium".
O włosach napiszę, bo chyba najbardziej jestem obrośnięta, od świąt już z własną fryzurą, wprawdzie taką, jak prezentowała Mia Farrow w Dziecku Rosemary, ale jednak.
Włosy, jak już ruszą, rosną jak głupie. Też nie miałam brwi i rzęs, teraz rzęsy cóż, normalne, za to brwi jak u Breżniewa, poza tym zaczęły mi rosnąć wąsy i broda 8O , ale potraktowałam woskiem i na szczęście przeszły im głupie pomysły.
Włosów odrasta morze - są naprawdę gęste. Końcówki to faktycznie baranki, ale te akurat poszły pod nożyczki, teraz mam falowane, może to nawet ładnie będzie, jak będą dłuższe?
Magija pisze:powiem tak - sama nie wiem co będzie, zobaczymy co mi odrośnie
ja marzę o zimnym popielu ale tego w życiu nie udało mi się osiągnąć żadną farbą więc teraz się modlę o taki kolorek na głowie
Maciek natomiast wiecznie mnie straszy, że odrosnę ruda, bo on rude kocha ja natomiast rudego nie koniecznie...

Z kolorem to jest rzecz ciekawa, całe życie byłam ruda, ale nie marchewkowa, miałam całkiem ładny kasztanowy kolor, fryzjerka przez lata nie dowierzała mi, że to nie farba i jak poszłam teraz się strzyc, z satysfakcją stwierdziła, że jednak farbowałam. Bo ja teraz szatynka jestem :roll: :D

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob sty 14, 2012 8:27 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Lucynka potrzebuję na pewno taki skrawek o wymiarach: 100x60cm o wykładzinie na słup na razie nie myślę bo to długi do sufitu pas

wiewiur - super, że jesteś, fajnie, ze odrastasz ja nie mogę się tego doczekać i tego co też odrośnie
najbardziej mi żal, że będą odrastać też włosy na nogach bo teraz to mam taki komfort, że szok, od września nie musiałam się depilować - co za luksus! :D
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 14, 2012 14:43 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Rzeczywiście, ładny skrawek potrzebujesz. Zacznę myśleć, bo nie wiem czy skończę :lol:
A sufit to jak daleko masz od podłogi? :mrgreen:

ciotka59

 
Posty: 6889
Od: Sob sie 15, 2009 15:32

Post » Sob sty 14, 2012 14:50 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

tak blokowo mam nie wiem - 2,50m?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 14, 2012 14:57 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Jeśli mogę coś doradzić w gestii wykładziny, to najlepsza byłaby taka przemysłowa, bo jest gładka i się od drapania szybko nie zmechaci. Ona nie jest droga - myślę, że w granicach 20 zł, tylko nie wiem, czy za metr kwadratowy, czy bieżący a to różnica... :roll:- ale chyba za bieżący. Generalnie wykładziny mają 4 metry długości.

Pomysł ze zintegrowanym zespołem półek i drapaków dla kotów jest super. Też o tym marzę od dwóch lat, ale szewc bez butów chodzi. 8). Zresztą ze mnie taki szewc - bankrut. :ryk:

Madziu - fajnie Cię tam wystylizowali a włosy odrosną - zazwyczaj nawet są ładniejsze. :ok: Najważniejsze zdrowie - tez coś o tym wiem.
Nutka, Muza, Amber, Evo, Bonnie Blue, Demi, Goran oraz Gama pozdrawiają wszystkich.:)
Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek
viewtopic.php?f=20&t=137690 - Bazarek na Kotylion Viva!

mojekoty

 
Posty: 1522
Od: Pon maja 03, 2010 13:57

Post » Sob sty 14, 2012 15:00 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

ooo porady experta bezcenne - a taką przemysłówkę to jak poznać i gdzie nabyć? W castoramie np. dostanę?
co do szewców, butów i bankrutów - łapkę podaję ;)
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 14, 2012 15:06 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

No niech Ci będzie, najważniejsze że go masz. 250cm dł. na ile szer. ten pasek ma być? Mogą to być kawałki na "w poprzek" słupa?. A zresztą dobra, jak coś znajdę, to napiszę co mam. Wtedy powiesz, czy ah ah, czy bee.

Mojekoty, dzięki że podałaś standardowy wymiar wykładziny i cenę. Ale wymyśliłam sobie, że lepiej zdobyć niż kupić :D

ciotka59

 
Posty: 6889
Od: Sob sie 15, 2009 15:32

Post » Sob sty 14, 2012 16:24 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

włosy po chemii odrastają "dzikie" - organizm zgłupiał od ciągłego trucia i odżywa jak może. Paznokcie twarde, brwi Breżniewa, włosy jak dredy...
Dlatego jednym się np. kręcą jak na Murzynku Bambo, innym sterczą twarde, proste druty, ale trzeba to po prostu przeczekać. Moja mama dawno, dawno miała piękne, długie, czarne włosy. Potem - wiadomo - lata 70-te - zaczęła eksperymentować, rozjaśniać na blond, raz jej nawet jak u Ani z Z.W. - wyszły trawiasto zielone... Przesadziła z tymi eksperymentami, zostało jej na głowie raptem co trzecie pióro. Do tego mama strzykawą była, więc w połowie głowy najnormalniej na świecie miała łysy pasek - od czepka. Zachorowała, wyłysiała, ubrała pecynę w perukę. Potem zaczęły odrastać. No i to dopiero była makabra :lol: wyrosło jej tych piór tyle, co za młodu miała. A każdy włos jak gruba nitka. Oczywiście każdy z nich żył własnym życiem, naprawdę matula wyglądała jakby piorun w plantację szczypiorku walnął. Jak wcześniej płakała, że łysa, tak później wyła, że wygląda jak punk bez stylizacji. Wiecie, czasem w głupich komediach są takie kadry, że bohatera kopnął prąd i mu te włosy tak sterczą... mama tak dokładnie wyglądała. Jak ta lampa światłowodowa... teraz ma fryzurkę "uczesaną", bo twierdzi, że już za stara na szaleństwa :roll: ale włosów nadal ma tyle, że proszę siadać...

a teraz do rzeczy kociej ;)
prawdziwa, dobrej jakości wykładzina przemysłowa jest droga jak pierun... więc, Madzia, nie pytaj w ogóle o przemysłówkę jako taką. Jej cena wynika z tego, że nie poddaje się gnieceniu (np. przez kółka foteli biurowych), ma atesty przeciwpożarowe (w ogóle się nie pali, albo jak nawet się fajczy, to nie wydziela szkodliwych substancji), itd. itp. Wiem, bo akurat przerabiałam to 3 lata temu, jak mi się firma przeprowadzała, i to nie w Castoramie czy Komforcie, tylko w firmie stricte zajmującej się tego rodzaju wykładzinami. Zresztą w normalnych sklepach raczej nie ma takich naprawdę "przemysłówek". Więc skup się na wykładzinie tzw. odpornej, którą stosuje się do przedpokoju na przykład. Jest z krótkim włosem (w przeciwieństwie do niektórych przemysłowych), więc się nie strzępi. I teraz tak. Wydaje mi się, że stosowanie kawałków nie spełni tu zadania. Ale na tę rurę to trzeba tej wykładziny tyle, ile zewnętrzny obwód tytla! plus ciut, żeby połączyć. Więc nawet jakby chcieć kupić: 2,5 m x 0,3 m to jest 0,75 metra kwadratowego! Ale czasem jest tak, że w sklepie zostaje na tytlu np. 40 cm...
Musisz po prostu ubrać nowe ciuszki ;) umalować oczka ;) i iść do Casto pomachać rzęsami, że jak im się będzie kończyć wykładzina, to niech nie wywalają do śmieci tytla z tą resztką, tylko niech Ci dadzą.

co do wiwarium - super pomysł. Przecież Zocha jest raczej zwierzęciem pionowym, nie? to dla niej raj, takie wiwarium :ok: Misiek pomoże, spoko. A jak potrzebujecie narzędzi - to przecież my toniemy we wkrętarkach, wyrzynarkach, piłkach i innych tego typu duperelach, w kątownikach i śrubkach też :roll: niech ja się tylko wychoruję, to się znów wprosimy i sobie uzgodnicie, co tam i jak chcecie. Ale co do mocowania słupa, to zaczęłabym rozmowę już teraz, bo jak moje szczęście zacznie myyśleeć nad tyym skoomplikowaanyym proobleemem, to na pewno wymyśli, tylko żeby to było przed 2015 :roll: I jeszcze Wam okno wisimy :oops: No sama widzisz jak z nim jest... on musi mieć w głowie dopracowany każdy szczegół, inaczej się nie bierze za robotę. Ale za to jak już ma plan i go wykona - to ten plan działa przez długo-długo...
Tylko że my, Polacy, nie jesteśmy przyzwyczajeni do płacenia za myślenie... mnie też wkurza, bo on się przez trzy wieczory zastanawia jak położyć gdzieś tam tapetę... ja bym walnęła ten kawał papieru na ścianę i już. On - nie. Bo tu ma puszkę z bezpiecznikami, bo tu są drzwi, które nie pasują szerokością, bo ten wzorek, co prawda drobny jak w kaszy manny - ale musi się zgadzać... I nie mogę wytłumaczyć, że tu nie Niemcy, że nikt nie będzie sprawdzał zgodności kaszy manny na ścianie z kaszą manną na dekielku od bezpieczników. Czasem? często? mi za niego wstyd... bo guzdrze się z robotą okropnie, a nikt nie docenia tego, że stara się być dokładny na maksa... Balkony też mu zajmują 2-3 dni. A podobno jest facet na portalu ogłoszeniowym, który za wszystko bierze 7,5 stówy i robi w ciągu jednego dnia... ehhh, ulało mi się... przepraszam, Madzia, że w Twoim wątku. :oops:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 14, 2012 17:06 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Teraz czuję sie dobrze. Mialam mieć osiem chemi, ale po szostej zaprotestowałam - czułam sie okropnie - wytargowalam siedem. Potem mialam badanie PET i okazalo sie, że nie muszę mieć kolejnego kursu. Teraz czekam na kolejne badanie (30.01) - ale krwi, nie PET - i juz się boję.
Mam pytanie w kwestii kociej. Cały czas nie mogę podjąć decyzji. Mój kot Maurycy odszedł 29 czerwca 2011. Kochalam Go bardzo, ale cały czas mam uczucie, że Go zaniedbalam, bo za bardzo skoncetrowałam sią na swojej chorobie, jego chorobę zauważylam za poźno, nie zdołałam Go uratować. Moja przyjaciółka twierdzi, że On wziął moją chorobę na siebie- z miłości. Została ze mna Teosia - jest gruba, nie lubi ludzi innych niż ja, jest leniwa i się nie wdzięczy. Na początku nie lubiła Maurycego (ten, ktory odszedł), później sie do niego przyzwyczaiła. Po Jego śmierci bardzo długo go szukała, choć na co dzień sprawiała wrażenie, że Go nie lubi. Minęło pół roku. Teosia jest w dobrej formie i chyba lubi być sama. Ja chcę drugiego kota, ale nie wiem jak Teosia. Chce mieć dorosłego kota ( kociaki są super, ale nie dla mnie), ale Teośka? Sama niwe wiem, co robić.

Martyna072

 
Posty: 170
Od: Nie gru 14, 2008 22:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 14, 2012 18:20 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Inga z tym ubieraniem i machaniem będzie trudno bo ja się chyba tak wstydzę, na razie skupię się na: hamaku i terra dla zielonej - dzięki za propozycje pomocy i uwaga bo skorzystamy i odwrotu nie będzie :mrgreen:
poza tym te plany muszę porozkładać w czasie bo znów wszystko na raz zrobię i potem co? Maciek mnie w końcu utłucze bo siedzę i wymyślam.
Co do planowania, dokładności, precyzji - co wtym jest. Mój teściu jest bardzo dokładny, przesadnie dokładny. Kiedy coś robi robi to idealnie. Mnie to osobiście denerwuje jeśli jest to na moim terenie bo chciałabym szybko i już - ale rzeczywiście, działa to tak - jak cos zrobi Maciek z ojcem to trwa to i trwa. Pamiętam jak zakładali boazerię na pawlacz. Myślałam, ze go zatłukę - potrafił kłaść 3 deski od 17 do 22. Więc ten kawałek kładki przez tydzień. Dzień w dzień miałam do sprzątania wióry, kurzyło się niemożliwie, zwierzory to wszytko roznosiły mnie się odechciewało wszystkiego. Ale deski są położone tak, że nie masz przypadkowych szpar, wszystko leży idealnie - pomimo tego, ze powierzchnia krzywa, jak to w starych blokach. taki jest tata. Trzeba przecierpieć a potem jest ładnie i starcza na długo. Polacy faktycznie nie doceniają, albo zaczynają doceniać po fakcie. Mam spieprzonych wiele rzeczy w domu robionych przez różnych "fachowców". Płytki w kuchni - popękane, bo się spieszył i położył w jeden dzień, szkoda, że oszczędzał i położył na placki... Leża teraz przykryte pcv-ką. To samo z parkietem. Tez się pan spieszył i do tego przyoszczędził na lakierze - a my na frakturze więc nie było jak reklamować jak lakier zaczął się ścierać po msc a płaciliśmy za jakiś droższy, lepszy... Także Inga znam ból "tych co długo myślą i wolno i dokładnie działają" ale znam też i widzę różnicę w efektach pracy i w sumie ciesze się, że mam takiego kogoś pod ręką.

Martyna - to nie tak, że przegapiłaś, czasem po prostu sa rzeczy ważne i ważniejsze, tak mi się wydaje, ja nauczyłam się nie latać z każdym pierdnięciem do weta - kiedyś to robiłam i mam wrażenie, ze tych "pierdnięć": wtedy byłą masa. Trudno - jest jak jest. mam dużo zwierzaków, bardzo je wszystkie kocham i widzę, kiedy cos sie dzieje ważnego - bo znam je od tylu lat. Nauczyłam rozróżniać rzeczy ważne od tych mniej ważnych. Ty też to widziałaś i zareagowałaś w dobrym momencie. A że się zastanawiasz czy mogłaś coś zrobić więcej, lepiej, szybciej... to normalne, zawsze, zawsze kiedy się kocha ma się te wątpliwości - co by było gdyby. Sama znasz Teosię najlepiej - pomyśl, czy rzeczywiście czuła się dobrze w kocim towarzystwie i dobierz jej sprawdzonego kota z domu tymczasowego, weź seniora, kilkulatka, kota, który jest uległy, kota z domu, który potrafi powiedzieć Ci dużo o kocim charakterze, przyzwyczajeniach, wybierz bardziej głową i sercem też oczywiście, ale trochę mniej, bo musicie być szczęśliwe obie, Ty też :ok:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 14, 2012 19:33 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Magija pisze:Jestem pod wrażeniem - wyglądasz prześlicznie!
Ja rzęsy zawsze miałam piękne teraz mam resztki połamane na pół centymetra, ale maluję zawzięcie i coś tam widać ;)


Grzeszysz Kobieto :evil: Ja ma rzęsy CAŁY CZAS długości pół centymetra :evil:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 15, 2012 12:11 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

Agata :1luvu:

tymczasem udało mi się dziś wykonać zdjęcie poglądowe przedstawiające mojego najmniejszego i największego kota
pomiędzy jednym a drugim jest całe 6,5 kg różnicy
nie, to nie jest mama z dzidziusiem, to Cyryl z Taurusem o dziwo wspólnie leżakują na jednym z bardziej obleganych łoży w domu - czyli wprost pod bojlerem
Obrazek

edit: Cyryl i tak wygląda chudziej - od czerwca zeszłego roku jest regularnie golony, ze względu na to, że niestety się nie myje i w ten sposób radzimy sobie z jego czyszczeniem - po prostu raz na 2-3 dni przecieram go ściereczką z mikrofibry
Cyryl jest kotem otyłym i nie ma sposobu na jego odchudzenie, żywi się wyłącznie hill'sem s/d i nie ma szans na zmianę diety (od razu się zatyka)
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 15, 2012 12:20 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

8O Yyyy...
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30864
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Nie sty 15, 2012 13:09 Re: monochromatycznie i nie tylko - warsztaty Rak'n'Roll

no cóż....duże i puszyste jest piękne :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Silverblue i 533 gości