Swieta minely, i okazalo sie, ze Marysinska niepotrzebnie wlos z glowy rwala, albowiem koty rasy salonowej

nie traca lebkow na widok ekskluzywnych papierowych koszyczkow czy innych brokatowych gwiazdorkow niezaprzeczalnej urody.
Nooo, prawie nie traca...
Choinka wywolala w pierwszej chwili lekkie zamieszanie w szeregach, ale poniewaz Marysia czesto meble przerzuca, i pomysly w temacie wystroj wnetrz ma dziwne i ciekawe, wiec kto ja wie, moze teraz chce miec ekologicznie w salonie
Po krotkiej degustacji sosnowych igiel, Zaloga poszla przeplukac gardla, i zakasic czyms bardziej jadalnym.
Wszystko wskazywalo na to, ze drzewko postoi w spokoju.
Marysinska piala peany na temat pieknie wychowanych kotow, i w domu zapanowal nastroj radosci i dumy, tudziez nadprogramowych kocich cukierkow jako nagroda a konto.
Junior, zachecony spolegliwoscia kociej brygady, poszedl na calosc, i w Wigilijne przedpoludnie zmajstrowal im na obrozach czerwone kokardy wielkosci strasznej.
Jednak po chwili zostaly zdjete, poniewaz, chociaz kocie stworzenia nie zdawaly sobie z tego sprawy, wygladaly jak zemsta nietoperza.
Zwlaszcza Misiaczek, ktoremu wstega owa zsunela sie na podgardle, i natychmiastowo utytlala w sosie z kurczaka, prezentowal sie zdziebko dracznie
Sielanka trwala mniej wiecej 2 dni, co, okazuje sie, wg kocich przepisow, jest okresem kwarantanny
Dnia trzeciego Misiu, jako prowodyr wszelakiej zadymy w domu i zagrodzie, zaczal choinke rozbierac ze zuotnych lancuszkow.
Metodycznie pracowal, i opylil dolne galazki, a trofea pochowal sobie po katach na zas, poza jednym, ktory dumnie nosil w pysiu, zawodzac jak Indianin tanczacy ze skalpem wokol ogniska.
Sisiula pozazdroscila mu strasznie, a poniewaz dziecina jest nad wyraz ambitna, upatrzyla sobie aniolka na gornych pietrach
Najpierw, jako wysoko kwalifikowany spaner, czynila dlugie i gruntowne obserwacje zachowan aniolka. Z szafy, ze stolu, z sofy, a z tv spojrzala mu gleboko w oczy
Pod wieczor znala kazdy krok aniolka, jego rutyny, i slabe punkty.
Nadszedl czas dzialan.
Ruchem pantery krazyla przez chwile wokol choinki, az wreszcie zdecydowala sie zaatakowac z oparcia sofy.
Miekkim skokiem przeszyla powietrze, i zawisla na czubku drzewka.
I w tym momencie zorientowala sie, ze jej obliczenia okazaly sie ciut bledne, poniewaz nie przewidziala miekkosci galazek pod ciezarem swej pupy.
Przez chwile wisiala na drzewku, rozpaczliwie wczepiona pazurkami w pien i gorne galezie, i panika zagoscila na cesarskim pycholku.
Niestety, lapki oslably, i popuscily nieco, pierwsze galazki nie wytrzymaly napiecia, i wyginajac sie, przepuscily grube pupsko na nastepne.
Przez kilka sekund rozegral sie dramat rowniez na tym pietrze, a nastepnie na pietrze nizej, i tak, w interwalach, waga pochlanianej Sheba sciagnela dziecine az do parteru.
Pierwsza reakcja na przezyta traume bylo udawanie figury woskowej pod drzewkiem, w nadziei, ze moze nikt nie zauwazyl jaka Jej Wysokosc wlasnie dala plame.
Jednak na dzwiek prostackich smiechow Marysinskiej i Juniora, oraz widok wybaluszonych slepkow Misiaczka, ponizenie Cesarzowej siegnelo zenitu. Z szybkoscia, przy ktorej predkosc swiatla jawi sie jako bujanie trzykolowego rowerka, smignela do niszy w kuchni, i pozostala tam do rana.
Nastepnego dnia glod przygnal ja na pokoje, ale choinke omijala do konca Swiat szerokim lukiem, rzucajac jedynie aniolkowi na szczycie pogardliwe cesarskie spojrzenia.
A zeby aniolka dobic, ostentacyjnie rozsiadala sie w odleglosci ok. 2 metrow od drzewka, i demonstrowala przed nim swa gruntowna toalete, i talenta rozne.
Bylo tam czesanie futerka, manicure, pedicure, wyprez na grzbiecie, trzepanie ogonem o podloge, podgryzanie lydek przechodzacego Misia, i co tylko jeszcze miala w repertuarze.
A co, niech widzi, kto tu rzadzi, aniol jeden farbowany!
