Sonia jest ogólnie zaskakująca i to w niej jest najbardziej fascynujące. Przeszła przez ostatnie półtora roku tak niesamowitą metamorfozę, że ludziom, którzy tego nie widzieli - może się to wydawać niesamowite....
Pisałam to już wiele razy, że ona z natury była płochliwa, dołożyła się do tego jej historia - zabrana ze stada w wieku 7-dmiu miesięcy, wychowana ze starszą Panią, nigdy nie widziała mężczyzny, a pierwszy, którego zobaczyła zabrał ją stamtąd i jeszcze za ogon złapał na śniegu, jak mu uciekła z samochodu

(to nie był mój TŻ) - ale uraz do facetów pozostał na długo...Miesiąc siedziała pod łóżkiem lub za lustrem toaletki, potem zaczęła uczestniczyć w życiu rodzinnym, ale każdy dzwonek do furtki powodował jej ucieczkę do azylu. Potem nastała gehenna z Otisem...no a potem zbawienny czas kuracji kroplami...teraz jest tak: Sonia włazi na kolana - głównie moje - jak tylko są wolne, co nie zdarza się często, bo na ogół Otis jest pierwszy

i nie przeszkadza jej w co są ubrane lub czy w ogóle są ubrane

Uczestniczy w życiu rodziny w sposób pełny, nie odstępując nas na krok - wspólnie z Otisem, od którego się po prostu nauczyła

Nie ucieka przed TŻ-tem, czasami z własnej woli podchodzi do niego na głaski, nie mówię o porannych myziankach z jego brodą, bo to było od samego początku - leżący TŻ - nie jest postrachem kotów
Ostatnio dzwonek do furtki powodował u niej tylko stan gotowości do ucieczki, a nie ucieczkę samą w sobie, ale od kilku dni przerosła samą siebie, bo na przykład wczoraj wywaliła w wiatrołapie brzuch na myzianki do osoby, którą widziała pierwszy raz w życiu. Rozmawiałam z koleżanką, a Otis domagał się głośno, że on też chce tę dużą poznać. Otworzyłam drzwi, oczywiście wzbudził zachwyt, powiedzialam, przy okazji, że Sonia jest też ślicznusia, ale jej nie zobaczy, bo boi się obcych, na co Sonia wparowała do wiatrołapu, położyła się na siedzisku i kółka do góry
Ludzie- jaki ja szok przeżyłam...moja Sonia, prędzej by w ducha uwierzyła niż w to...no to się rozpisałam
Teraz króciutko dla Zuni - syjamy są wyjątkowe pod każdym względem, są uciążliwe jeśli chodzi o komunikację - są głośne, są uzależnione od obecności człowieka, co też moze być uciążliwe na przykład w kuchni - typowe potykacze

Są szalenie inteligentne, można je nauczyć pewnych sztuczek, na przykład Otis miauczy, jak zapytasz go : Chcesz? a Frotka aportowała zabawki...Syjamy podgryzają, wszystko co możliwe, ręce na przedramieniu, łydki, szczególnie gołe...ale można je trochę tego oduczyć, moze nie do końca nam się to udało, ale nie jest już źle, chociaż nadal jak się owija wokół mojej nogi, to mam lekki skurcz i tylko czekam aż coś poczuję, moze dlatego ludzie mówią, że są złośliwe? Dla mnie Otis to kot idealny, kot marzenie - myziak, kotopies, śpi tyle ile ja i pod moją kołdrą, nie odstępuje mnie na krok, chodzi - moimi ścieżkami
