
Lifter, to śmieszne, serio

Ja jestem lekko zaniepokojona sytuacją powodziową. Chyba mi wyobraźni brakuje albo mam jej za dużo, Wojtka suwak rzeczywiście dla cierpliwych, a ja dzisiaj cierpliwa nie jestem. Nie miałam w dzień czasu na śledzenie w mediach ostatnich doniesień z południa Polski, ale jak teraz zobaczyłam, to

We Wrocławiu pół dnia dzisiaj lało, a potem się wszystko uspokoiło, nawet Nulka wyszła z piwnicy do Hiltona.
Ta straszna woda potrafi się pojawić błyskawicznie. Pamiętam ten dzień w 1997 roku. Było lato, słońce, a sytuację zbliżającej się ewentualnej powodzi oglądało się w TV5, to była taka wrocławska stacja. Pokazywali tam zdjęcia południa Polski z helikopterów- tu trochę zalane, tam bardziej, kawałek miasta, zerwany most, ludzi uszczelniających wały na wszelki wypadek, i że ta woda właśnie idzie i że dojdzie, ale może zaleje Wrocław, a może nie...
Robiło się groźnie, ale nie było skali tej grozy.
Tego dnia musiałam bardzo wcześnie być w Warszawie i wrócić wieczorem. Najwcześniejszy samolot rano, pełniutki, droga na lotnisko przejezdna, nic się nie dzieje. Startujemy i w górę! I wtedy, dopiero z wysokości odpowiedniej, wszyscy pasażerowie zobaczyli jak bardzo Wrocław otoczony jest wodą, która po prostu pochłaniała miasto, była już bardzo niedaleko i nie było żadnej wątpliwości, że Wrocław czeka niewyobrażalny kataklizm. Żadna telewizja nie pokazywała sytuacji przedpowodziowej z takiej perspektywy. Ludzie byli przerażeni. Po wylądowaniu w Warszawie wszyscy rzucili się do budek telefonicznych i dzwonili do rodzin we Wrocławiu, nie było komórek, Internetu...
Wieczorny powrót do domu z lotniska był już bardzo utrudniony, woda zalewała kolejne ulice.
Dzisiaj nie wiem co myśleć, podobno Wrocław jest bezpieczny. Nie do końca jestem pewna.
Jak u Was? Oby spokojnie, oby bezpiecznie!
