Przerwę mam w pracy, to na chwilkę. Awantura była w domu. Bratu nie wiedzieć dlaczego postanowił rzucić się na Cosię, gonił aż na kominek, skakał, żeby zabić

. Ukarałam Bratu. Wyrzuciłam z domu, pogoniłam, zamknęłam kotowi dziurę. Pasio się przeraził, nie wiedział co ma z sobą zrobić, widział, jak wyrzuciłam Bratu. No otworzyłam mu potem tę dziurę, przyszedł bardzo skruszony i z ogonem pod siebie zwiał za kanapę. A ja dalej mu mówiłam, a nawet krzyczałam, że jest niedobry kot. Poszedł. Wyszedł. I przepadł. Pasio go szuka. Nie chce jeść. Jest smutny. Szuka w ogrodzie. Ja za chwilę wracam do pracy przed komputer, nie ma mnie do ósmej. Niech wie. Nie będzie mi tu atakował Cosi. Nie i koniec.
Wróci?

Zje?
