Jesooo, jakie mamy zdolne kocie dziecko! Było pierwsze sioo do kuwety! Ale to nie było byle jakie sioo. Wiąże się z tym niesamowita historia!
Orfiś już od 2-3 dni czasami posikiwał na kocyki. Czasem to był wypadek podczas snu, a czasem chyba specjalnie. Piękny domeczek, który mu dałam (domek-truskawka) też był mokry w środku dwa razy. Matka Owca wraz ze swoim sobowtórem (mam w sumie dwie Matki Owce ) też były już po razie prane, Pierwszym moim ruchem było powiększenie mu "piaskownicy"

Nie tylko mała kuwetka, ale w zasadzie PÓŁ KOJCA wysypałam mu żwirem... Widzicie to na zdjęciu. Nadal jednak kocyki były zagrożone. I mimo regularnego odsikiwania dziecka, wciąż zdarzały się wpadki.
A jednocześnie parę dni temu, gdy Ofrfiś strasznie płakał i nie mógł sobie znaleźć miejsca, napisałam na grupie lokalnej, czy ktoś by miał na zbyciu kawałek prawdziwego futra, ponieważ doświadczona kocia mama Kitten Lady mówi w swoich filmikach o tym, że naturalne futro bardzo uspokaja kocie dzieci. Mówiąc w tlegraficznym skrócie, napisała do mnie fantastyczna Pani Basia, która wysłała mi futro! Cudowna osoba. Futerko jednak miało na sobie zapach naftaliny, co mają chyba wszystkie futra przechowywane w szafie, i mimo wietrzenia na dworze i czyszczenia wodą z alkoholem nie przechodziło. Orfeusz wzgardził tak cennym podarkiem. Ba! Nawet podejść nie chciał! Nawet usiąść na chwilę. Niewdzięczy kocisynek.. Ale z racji sikania jego, wymyśliłam, że boczki kojca - tam, gdzie zdarza mu się siknąć, wyłożę tymi oto podarowanymi kawałkami futerka. I....... TADA!!!! Dziecko trafiło do kuwety! Po raz pierwszy! SAMO! Dowód załączam Futro z naftaliną działa genialnie anty-sikowo! Polecam patent!
