Moli25 pisze:Proszę, dla mnie to chwila strzelić fotkę z Łóżka


Wysłane z mojego VTR-L09 przy użyciu Tapatalka
Piękne zdjęcie

Ale bym fotografowała ten szron!
U nas ok. Praca od wyjścia z łóżka do powrotu do łóżka i przez weekendy, ale to normalne akurat u nas. Koty na tym cierpią, ale co zrobić.
U kotów ok. Jedzą i wydalają - czyli też w normie

Musieliśmy wyskakiwać ze wszystkich zabawek jakie mieliśmy kupione kiedykolwiek i które zostały już dawno pochowane. Kubek nas do tego zmusił. Zatem przez salon można fruwać, bo na środku stoją kartony, trzy tunele, kolejny drapak, tunel z piłką, wieża na smakołyki, zaraz stanie narzędzie do drapania się po brodzie przez koty i mnóstwo pomniejszych zabawek. Najtrwalsze zabawki nie wytrzymują intensywnych zabaw Kubisława. Zabawki, które mają po 3 lata, zużywane są w tydzień. Sto talerzyków to za mało, żeby wykarmić towarzystwo

I gigantyczne zamówienia w zooplusie to też za mało, żeby starczyło na miesiąc. I mówię gigantyczne mając na myśli 120 szt tacek i saszetek w miesiącu

Nie licząc karmy suchej i mięsa. No, ale cóż - młode rosną

Dobrze, że mi jednak została ta tauryna. Zaczęłam dosypywać codziennie do każdego posiłku pół grama. Czyli np jak są 4 tacki dziennie to po pół grama na tackę na 3 koty to jest 2 gramy na dzień to za dużo czy ok? A może za mało na trzy koty? Choć koty nie jedzą w równej ilości karmy mokrej. W sumie to tacek na dzień schodzi nam ok 5. Do karmy Catzfinefood nie dodaję tauryny, więc tego nie liczę. I do mięsa dosypuje kości w proszku (i też tauryny trochę) i to nie przeszkadza kotom, więc tyle dobrze, bo bałam się, że nie będą chciały jeść, ale jedzą jak zwykle.
Odkryłam ostatnio, że tacki animondy nie mają wcale tauryny, a to Tosiowe jedne z ulubionych, a Tosia nie je suchej karmy, więc ona ma najmniejszą podaż tego składnika - to mnie właśnie zmobilizowało do suplementacji. Szkoda, że tego nie odkryłam wcześniej :/
Dziś mnie boli głowa. W sumie nigdy mnie nie boli, więc to wydarzenie.
Koleżanka wyjechała nad morze na tydzień. Zabrała młodsze dziecko i fru... uciekła z domu - bardzo zazdroszczę! A była na tyle mądra, że bagaż wcześniej wysłała kurierem - normalnie wow!

Też mam ochotę tak zrobić.
A ja też ogarniam zdj z nad morza, bo mi są potrzebne i dokonałam creepy odkrycia
Gdynia, Sea Tower:

Powiększenie fragmentu:

Normalnie aż mnie zmroziło
Chodziła za mną szarlotka ostatnio, ale tak bardzo, że wręcz deptała mi po piętach, a chciałam zjeść taką prawdziwą - słodką i pełną cynamonu. I taka właśnie mi się udała i to całkowicie wegańska. Szarlotka mojego życia

Na zdj jest gorąca zaraz po wyjęciu z piekarnika, gorąca i chrupiąca, a na drugi dzień już była normalna, mięciutka i jabłka się zapadły.

Przepis -
https://roslinnagotuje.blogspot.com/201 ... lotka.html ja wlałam pół puszki mleka kokosowego.
To naprawdę najprawdziwsza szarlotka, taka tradycyjna. Także polecam przepis
A dziś zrobiłam napad na księgarnie internetową Tania Książka i kupiłam aż 8 książek. Horrory i książki o morzu i jedna o fotografce

I muszę kupić teraz trzeci wielki regał.
Aaa i upiekłam tą ziemie do kwiatków, tak jak żeśmy pisały

I chyba już tego nie zrobię. Smród okrutny palonej ziemi
Miłego dnia i tygodnia
