Moje 3,5 miesięczne kluseczki.
Pankracy, który ma wielu amatorów, no ale jest jeden. Jak się okazało przy ostatniej wizycie ciut mniej przebojowy niż bracia i mający odrobinę instynktu samozachowawczego przy dzieciach (białasom go brakuje

) Za to pierwszy melduje się w łóżku


Ptyś, który ma wielce zakochaną panią. A sam jest najgłośniej mruczącym kotkiem i najbardziej dziecio odpornym


Pafnucy, który coś czuję, że jednak nadal szuka domu. No ale ktoś tam go brał pod uwagę jednak. O dziwo okazał się całkiem odporny na dziecięce miętolenie, zabawowy, gadatliwy okaz bałwanka.


No i Kot Prot. O którym dziś usłyszałam, ze za bardzo przypomina dachowca

Niemożliwi klusek. Pan Pękaty Brzuszek. Ostatnio mój cień, wybiję sobie w końcu zęby przez niego

Usiłuje na sam koniec pobytu całego miotu odebrać Ptysiowi palmę pierwszęństwa największego mruczka. Kotek do całowania po łebku, do noszenia na sobie (ale to juz niedługo, zaraz zabraknie miejsca na ramieniu

). Niech ktoś go zechce bo będe cierpieć...





