Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

zabers pisze:
casica pisze:Dlatego nie na wszystkie grzyby chodzę, tzn nie w każdy las wejdę
Inaczej - jak mus to mus, idę. Ale dla relaksu przebijać się przez pajęczyny??? A w życiu

Dlatego ja po lesie chadzam w czapeczce. Wydłubywanie pająka z włosów - to średnio przyjemne. Właśnie wtedy się boję, że mnie udziabie. A udziabanie boli

Udziabanie nie tylko boli, ale może być groźne, nie, nie śmiertelne, nie u nas, ale może się paskudnie paprać.
Niby w Polsce nie ma takich groźnych pająków, ale znajoma po ukąszeniu, wcale nie z powodu alergii, trafiła do szpitala

Ide na film a potem chyba spać w czapeczce :roll:

Dla spokojności :roll:

Ps JJ-ta też udziabał , w nocy, w łóżku i tez trafił do szpitala

Mam dreszcze nawet, gdy wyobrażam sobie pająka na czapeczce.
Tym bardziej, że przecież może wejść pod czapeczkę.
A wtedy już czapeczka niepotrzebna, a pająk we włosach :strach:

Ależ tu się morderczo zrobiło :roll:

Pająków też nie znoszę. Kiedyś bałam się ich panicznie, ale potem pojechałam na Mazury pod namiot i tam było tyle tego paskudztwa, że żeby nie zwariować - musiałam się z nimi choć troszkę oswoić :roll:

Nadal nienawidzę. Ale zdarza mi się, że pozwalam im przeżyć :mrgreen:

Ja od pewnego czasu wlasnie dlatego nienawidzę Mazur, przez pająki i komary.

Miłego oglądania mosiu :ok:

No proszę - JJ kolejny przypadek :strach:

Jaaana, no właśnie, dokładnie wiem o czym piszesz i już mam gęsią skórkę, z samej rozmowy

Duszek, ja nie jeżdżę pod namiot, a w życiu. Jakoś gdy byłam młodsza łatwiej to tolerowałam. Teraz nie i już.

To może ja wstawię kilka zdjęć Świerszczyka Drapieżcy? Jakoś się zrobi mniej morderczo

Zue kobiety - co Wam te biedne, malutkie pajączki przeszkadzają

U mnie takie okazy czasem się pojawiają. Łażą po domu, a trzy pasożyty, zamiast upolować, siadają w kółko i się przyglądają :roll:

A jak pajączek ucieknie pod kanapę, patrzą na mnie z wyrzutem i wyraźnie wypisanym na mordkach poleceniem: Znajdź i przyprowadź z powrotem, bo tak się fajnie patrzyło!

A ponieważ jestem wredna, znajduję, łapię - i wywalam przez balkon :twisted:

Popieram pomysł wstawienia zdjęć burego gluciarza :ok:

casica pisze:...
To może ja wstawię kilka zdjęć Świerszczyka Drapieżcy? Jakoś się zrobi mniej morderczo

dawaj!

Ja już też nie jeżdżę - od jakiś 20 lat :lol:

A Świerszczyka obglądniemy z ochotą - i się pozachwycamy z przyjemnością :ok:

A nie możemy pogadać jak ludzie o facetach, dupie Maryni, o życiu? Nie, musi być o pająkach akurat :roll:

A przecież nie wykazuję skłonności do SM, albo może sama nie wiem co kryje moja bura podświadomość? :strach:

No dobra, będzie z poduchą w tle.
Wszyscy uczęszczają, a niektórzy, raczej niektóre

biorą za łeb Druida jak swego, za nic sobie mając tytuły i krew błękitną jak futerko

inni sobie normalnie śpią

i śpią, w zupełnie nowej i niespodziewanej konfiguracji

aż przyjdzie czuły wujek

i pomoże w toalecie

i tylko Zawieszka jest nieugięta, nie dotyka nawet poduszki po której przewala się coś tak paskudnego jak Drapieżny Świerszcz, no nie i już

i tak oto wyszłam naprzeciw społecznego zapotrzebowania i celem oderwania się od tego co to imienia lepiej nie wymieniać bo jeszcze skądś wylezie :twisted:

Czuły Wujek wymiata :ryk:

Cudne koty :1luvu:

Tonton Druid :lol:

Doczytalam po 2 dniach nieobecnosci, biedny Swierszcz! Kciuki za wyzdrowienie :ok:

Na pierwszej i zwlaszcza drugiej focie Ryszarda ma jakas taka mine jak z ilustracji do opowiadan Sapkowskiego Obrazek

Jest naprawdę czuły i szalenie opiekuńczy

Troszkę mu lepiej, Świerszczykowi, ale katar ma nadal. Dłubiemy więc w nosku regularnie. A on przestał się przeciwko tej czynności burzyć, widać rozumie, że to mu przynosi ulgę

edit: właśnie :idea:

Tonton Druid, przy tym ostatnim imieniu na czas jakiś pozostaniemy

Ryszarda jest niepowtarzalna :ok:

i Wujek Błękitny słodki :1luvu:

a małe bure rozczulające :1luvu:

i tak sobie ostatnio z koleżanką rozmawiałyśmy, że miał ten malec życiowego farta i mega szczęście - bo już by go chyba nie było...

Bungo pisze:Zue kobiety - co Wam te biedne, malutkie pajączki przeszkadzają (...)
znajduję, łapię - i wywalam przez balkon

Ja od małego panicznie boję się i brzydzę, ale nie nienawidzę. I nigdy nie zabijam, robię tak jak Bungo :ok:

casica pisze:Nie, nie mam żadnego zrozumienia, żadnej sympatii, zero empatii, mam tylko jedno w głowie - zabić

Jest taki przesąd, który mówi, że jak kierowca zabije pająka to mu pajęczyna może zasłonić widoczność. Nie znam żadnego zawodowego kierowcy (a z racji niegdysiejszej pracy pilota wycieczek miałam do czynienia z wieloma), który miałby odwagę ryzykować.

Napoduchowe widoki rozczulające, miło się ogląda takie obrazki. Zawieszka charakterna, długo sie trzyma, ale i ona sie w końcu przekona do małego.

Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Kto przegląda forum