Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Anna61 pisze: Czaruś bez jajeczek

Bez

Anna61 pisze:Obejrzałam albumik i widać pogoda dopisała jak i zainteresowanie Czarusia otoczeniem.
Dziewczyny wcale nie przejmują nowym intruzem w ich ogródku.

Czarek w ogródku nie przeszkadzał nawet Tyśce :lol:

A ogródek po prostu go uszczęśliwił.
Biegał, skakał, węszył, polował na muchy i nie bał się sąsiadów, którzy byli tuż obok w swoich ogródkach

Boskoooo

Piękne zdjęcia szczęśliwych kotów. Oby pogoda dopisywała jak najdłużej!

Cały tydzień ma być piękny, więc pewnie jeszcze sobie pobiegają po trawce.

Piękne fotki

Jak patrzę na te szczęśliwe koty,chodzące po trawie i wygrzewające się na słońcu
to przykro mi,że moje nie znają takich przyjemności.

Jakie fajne zdjęcia i jakie szczęśliwe koty

Z wychodzeniem Czarusia do ogródka jest trochę inaczej niż się wydaje na pierwszy rzut oka.

Gdy wracam do domu i otwieram okno balkonowe, Czaruś wybiega ze wszystkimi i biega, poluje na muchy, skrada się, węszy i obwąchuje wszystko.

Ale na około jest tyle ruchu i hałasów - sąsiedzi łażą i gadają, na budowie krzyki i łomoty, samochody wyjeżdżają i przyjeżdżają pod przychodnię, na ulicy ludzie chodzą, samochody jeżdżą - że po jakiejś godzinie, niezbyt odporny psychicznie Czaruś ma nerwy napięte do granic możliwości tak, że zaczyna sprawiać wrażenie, jakby niezupełnie wiedział, co się z nim dzieje od nadmiaru wrażeń. A także jednak widocznego uczucia pewnego zagrożenia na otwartej przestrzeni i niepokoju.

Zabieram wtedy Czarusia do domu, daję mu jego ulubione myszki i piłeczki i Czarek, spokojny i wesoły, bawi się swoimi zabawkami do upadłego i wcale nie chce wracać do ogródka.

Kochany

Kochany Czarus jeszcze pewnie ma zle wspomnienia ze swojego zycia na "wolnosci"

marysienka pisze:Kochany Czarus jeszcze pewnie ma zle wspomnienia ze swojego zycia na "wolnosci"

Na pewno, on pewnie by się czuł lepiej jakby nikogo nie było naokoło i nikt nie łaził koło jego domku. :wink:

Czaruś wreszcie w ten weekend zrozumiał jaka jest formuła :wink:

naszego ogródka - że kociego terenu jest tyle, co do ogrodzenia i że nikt obcy przez to ogrodzenie nie może wejśc na teren koci.
Poza tym wczoraj ścinałam trawę i Czaruś też czuł się raźniej, gdy byłam na zewnątrz i zadomowił się w ogródku całkowicie.

Tak więc dzisiejszy kolejny piękny dzień Czaruś spędził na łonie natury :wink:

i bawił się tak, jakby nigdy wcześniej nie mógł korzystać z trawy i słońca. Zresztą sądząc po jego zachowaniu, to on na tej swojej "wolności" pewnie tylko się bał ludzi i zwierząt, a że dodatkowo głodował i chorował, to jasne, że cieszyć się nie miał czym.

A tutaj zdjęcia z tego weekendu:

http://www.fotosik.pl/u/mkbg1/album/1523966