Justa&Zwierzaki pisze:juve20 pisze:Justa&Zwierzaki pisze:juve20 pisze:Nie rozumiem dlaczego moje posty są odbierane jako słowna agresja? Ja się doskonale bawię czytając Pań posty i to w jaki sposób skacze Paniom ciśnienie. Naprawdę, to mi doskonale poprawia humor:-)
Ja uważam że jestem w pełni usprawiedliwony, stworzyłem (a właściwie żona) najlepsze warunki Kotu jakie byliśmy w stanie. Pisałem,że byłem sceptyczny co do obecności Kota w domu,gdzie króluje Pies jako zwierzę które było tu pierwsze. Nie udało się, trudno. Chcieliśmy dobrze, ale samymi chęciami nie da się zmienic charakterów.
PS.To bardzo mnie cieszy, że jak Pani była to Kot wychodził i radosnie machał ogonem na Pani widokJA piszę co widziałem, przyjechałem z żoną,a Pani Justyna dwa razy szukała go za łóżkiem. Od razu było widać,że Kot jest zachowawczy. Tak jak próba pokazania nam jak bardzo lubi psy,śmiech na sali. No ale koniec,nie znęcam się nad miłośniczkami zwierząt,w końcu sam nim jestem
No a to co pogrubione ma swoja jednostkę chorobową, dobry lekarz by się tu przydał![]()
No a Morfeusz fatyczne miał się u tego pana wspanialeJego władczy pies bywa u tegoż pana w weekendy i Morfi miał miski i kuwetę w pokoju w którym ponoć pies nie miał dostępu, a w tygodniu pies był odwożony do pana rodziców to kocie miski i kuweta lądowały w innych pomieszczeniach przedpokój i kuchnia a po 5 dniach znów był pies i znów miski i kuweta w pokoju i tak dalej i tak dalej i jak to kot miał się dobrze że aż ze szczęścia wyłysiał
Pani Justyno..jeśli ktoś może mieć pretensje to tylko Pani sama do siebie. Kiedy żona przyjechała po Kota, powiedziałem Pani jak wygląda sprawa, że Pies jest tylko na weekendy i nigdy nie przebywał razem z Kotem, że może być agresywny. Że mam wątpliwości co do tego czy obydwa zwierzaki będą się dobrze czuły przy sobie. Ale to Pani zbagatelizowała wszystko, że będzie ok,bo Kot kocha psy, że trzeba czasu,nie trzeba się martwić itd itd. No więc skoro twierdzi tak znawca Kotów,to ok zobaczymy. Było jak było,każdy wie. Faktycznie Pies na początku szczekał, ale zakładałem mu opaskę i odseparowałem do pojedynczego pokoju,z biegiem czasu się uspokoił i ignorował Kota,no ale widać że Kotu zabrakło cierpliwości.. Nie winię tu żony, bo przez ten krótki czas była bardzo szczęśliwa mając Kota,ale Panią ,że znając sytuację, uważała Pani że wszystko się ułoży i nie ma co się martwić.
Oj ciężko sie przyznać do porażki , oj ciężko i najlepiej zwalić winę na kogoś innego prawda , nie słuchać jak się tłumaczy jak dziecku czyli panu jak się pan powinien zachować , jakie środki ostrożności , że prosiłam aby kuweta i miski były w pokoju i nie były co kilka dni przestawiane , oj ciężki z pana przypadek bo 5 letnie dziecko ma więcej rozumku jak się mu tłumaczy co jest dobre a co złe![]()
A ponoć pana pies jest wyszkolonyi maił pan umieć nad nim zapanować
, ale jak widać to były tylko przewalanki jak w przedszkolu, prawda
Oj ciężko Pani Justyno też się Pani przyznać do porażki. Jeśli ktoś tu biadoli na forum,to proszę dogłębniej wczytać się we własne posty. Ja nad psem zapanowałem, ale pewnych zachowań nie wykluczy sie od razu,a Pani doskonale wiedziała jaka jest sytuacja. Przestawianie Kuwety ok,zgodze się ,to było stresujące, ale nie było innej rady aby odseparować zwierzęta. Wiedziała o tym Pani,no ale Pani jest najmądrzejsza
