Kocińscy

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 02, 2012 20:53 Re: Kocińscy

Kciuki za domek dla pamiątki z wakacji :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Podoba mi się :1luvu:
Dołączam i rozsyłam na FB :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw sie 02, 2012 22:22 Re: Kocińscy

Dziękuję Amyszko :1luvu:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 04, 2012 16:14 Re: Kocińscy

A ja dziś przypadkiem odkryłam jakieś foty Henia robione kiedyś u Was, jaki on jest śliczny...
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie sie 05, 2012 18:51 Re: Kocińscy

Pewnie, że śliczny 8)

A gdzie te fotki? :wink:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 07, 2012 19:55 Re: Kocińscy

No niestety w aparacie. :evil:

Ale może kiedyś :wink: uda się je zrzucić i pokazać.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro sie 08, 2012 20:49 Re: Kocińscy

Ochłodziło się u nas troszkę...pozdrowienia jednak gorące ślemy :lol: :lol:
Obrazek**Obrazek**"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier

Petka

 
Posty: 14372
Od: Nie cze 22, 2008 23:31
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 09, 2012 20:43 Re: Kocińscy

Dziękujemy za pozdrowienia :1luvu:
U nas też ciut chłodniej, więc lepiej się żyje i oddycha :)

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 21, 2012 10:25 Re: Kocińscy

Co słychać u sympatycznego stadka? :)
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Wto sie 21, 2012 12:19 Re: Kocińscy

i co słychać u Hutki? Bo wątek zamknięty...
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto sie 21, 2012 17:11 Re: Kocińscy

Dziękujemy za pamięć :1luvu:
Poopowiadam Wam o różnych sprawach ale dajcie mi jeszcze ze dwa dni na ogarnięcie myśli :wink:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 21, 2012 21:06 Re: Kocińscy

Poczekamy
:)
Obrazek**Obrazek**"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier

Petka

 
Posty: 14372
Od: Nie cze 22, 2008 23:31
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 22, 2012 11:23 Re: Kocińscy

ok :)
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro sie 22, 2012 17:36 Re: Kocińscy

8)

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Śro sie 22, 2012 20:17 Re: Kocińscy

Ten ostatni czas był po prostu bardzo dla nas trudny. Mieliśmy dużo różnych spraw na głowie - kilka drobnych i dwie większe. I to nas wykończyło. A ja jestem jak ślimak - kiedy mam problemy chowam się w skorupie, nie lubię i nie umiem o nich opowiadać. Dopiero po czasie, jak mi się poukłada jakoś, próbuję coś z siebie wydobyć :wink:

Jedna większa sprawa to remont w domu. Niby nic wielkiego, malowanie i nowa podłoga - tylko w części mieszkania; ale bardzo nas to dużo kosztowało czasu, wysiłku fizycznego i psychicznego a Tż-ta też i trochę zdrowia, bo robiliśmy ten remont sami. Na szczęście kłopoty ze zdrowiem okazały się być przejściowe, ale chwile zdenerwowania przeżyłam.

Ten chaos w czasie remontu... wszystko zwalone na kupy, zakryte folią, tylko ścieżki porobione, żeby przejść. Wszystko pokryte kurzem i pyłem. Konieczność zamykania za każdym razem drzwi od aktualnie remontowanego pomieszczenia, żeby się towarzystwo do ścian nie poprzyklejało :wink: i w tym wszystkim kłębiące się futrzaki.... całość bezcenna 8)
Teraz się z tego już zaczynam śmiać ale w trakcie myślałam, że oszaleję.
Niektóre koty bardzo były zadowolone z takiego stanu rzeczy - półka na książki na środku kuchni - doskonale! Czester był zachwycony! Można siedzieć na górze, patrzeć na wszystko z góry, a wokół się kręcą ludzie, można ich pacać łapą z tej półki. Cudnie!
Folie porozkładane - rewelacja! Można się w tych foliach wytarzać, zrobić gniazdo, przespać się jak kwoka na jajach w takim foliowym gnieździe :wink: Potem podrzeć pazurami a na koniec zasikać. Bosko :twisted:
Można ukraść pędzel albo potoczyć śrubki rozsypane po podłodze.
Można wdepnąć w farbę (Majka) i utaplać całego Dużego, kiedy usiłował kotkę zanieść do łazienki w celu umycia łap. Teraz Duży ma oryginalną koszulkę ze śladami kocich łapek odbitych na całym przodzie :) Ale wtedy byliśmy przestraszeni, żeby tego nie oblizała, bo mogłoby być nieszczęście...

Najgorzej to wszystko zniosła Miśka - ona nienawidzi wszelkich zmian, nowości wokół siebie, każda nowa rzecz, wydarzenie jest dla niej stresujące. No a remont to było coś strasznego.
Miśka jest kotem wychodzącym, choć staramy się to jej wychodzenie ograniczać do minimum, to jednak wypuszczamy ją do ogródka. Ona się tego bardzo domaga, wali łapkami w okno aż czasem się boję, że wybije szybę.
Wraz z pojawieniem się w domu Hutki wyniknął problem - Miśka bardzo się Hutki bała od początku. I kiedy ją wypuszczałam na zewnątrz, nie bardzo chciała wracać do domu. Wabiłam ją na różne sposoby, jedzeniem, naszymi specjalnymi sygnałami :wink: W końcu przynosiłam do domu na rękach. Ale ona jest bardzo, bardzo ostrożna - gen dzikości i przetrwania ma wrodzony - i szybko się uczy. Raz ją do domu wniosłam na rękach ale już następnego dnia nie dała mi się złapać.
Wracała więc do domu na własnych warunkach, aż w końcu postanowiłam jej po prostu nie wypuszczać. No i wtedy zaczął się remont... tego dla niej było za dużo. Tak bardzo chciała uciec z tego domu, że w końcu jej pozwoliłam wyjść. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że akurat tego dnia przyszła burza. Kiedy zaczęło padać, nawoływałam Misię do powrotu do domu. Zawsze przychodziła w takich sytuacjach. Tym razem nie przyszła. Wyszłam więc przed dom, żeby jej poszukać. Tymczasem zaczęło nieźle lać, błyskać i grzmieć. Znalazłam Miśkę pod krzakiem - siedziała przerażona a kiedy usłyszała mnie i zobaczyła zaczęła przeraźliwie płakać. Ale nie wyszła. Prosiłam ją, błagałam. Nie. I tak stałyśmy w tym ulewnym deszczu - ona moknąc pod krzakiem a ja pod parasolem ale i tak przemoczona - i obydwie płakałyśmy. W końcu jakoś udało się ją zwabić na okno i Tż ją wziął na ręce i przyniósł do domu. Była taka biedna, przemoczona i wystraszona. To było okropne przeżycie, bo choć niby nic takiego się nie stało, to miałam przez chwilę wrażenie, że ją tracę.
Od tego czasu coś się w niej przełamało i co prawda z pewnym dystansem ale jednak w miarę zaakceptowała obecność Hutki. Widocznie doszła do wniosku, że burza jest gorsza :wink:

Druga trudna sprawa to było wszystko to, co wokół Hutki.
Suczka została dziś wysterylizowana, zabieg się powiódł i należy mieć nadzieję, że wszystko teraz będzie dobrze. Trzymajcie kciuki za dobre gojenie :wink:

Droga do tego dnia była nerwowa, bo jak się okazało, Hutka była jednak w ciąży. Nosiła 6 szczeniaków, niestety. Decyzja była oczywista - sterylka aborcyjna - ale jednak towarzyszył mi w tym wszystkim ogromny stres i pewien trudny do zdefiniowania niesmak. Bo widziałam te płody ruszające się w niej na usg. Bardzo nieprzyjemne uczucie podjęcia takiej decyzji. Ale jedynej możliwej decyzji.
Nigdy, przy żadnym kocie, tak się nie denerwowałam jak tym razem...

Wątek suczki zamknęłam w przypływie desperacji i rozpaczy, bo nie wiem co miałabym tam napisać. Nie wiem też co napisać tu. Mamy w domu konflikt, bo mój Tż nie chce jej oddać. A mój rozsądek się z tym nie zgadza. I spieramy się, co często się nam nie zdarza, bo ogólnie żyjemy w zgodzie i poglądy na większość spraw mamy podobne, więc nie stwarzamy raczej powodów do prowadzenia domowych wojen. A w tym przypadku jest jak jest.
I nie wiem co z tego wyniknie. Zostawiam sprawę otwartą, musimy sobie to jakoś ze sobą poukładać.



No to zamęczyłam Was moją paplaniną :wink: Dziękuję, jeśli ktoś doczytał. Pozdrawiamy całą ferajną :)

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 22, 2012 20:28 Re: Kocińscy

Oooo to się działo.
Najważniejsze, że remont za Wami, że udało się przetrwać.
Z wszystkimi innym też sobie poradzicie...czas, czas i wszystko się wyklaruje.
:ok: :ok: :ok:
Obrazek**Obrazek**"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier

Petka

 
Posty: 14372
Od: Nie cze 22, 2008 23:31
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul, PanPawel i 42 gości