Nieśmiałe UF.
Niech moja śliczna szybko sobie świat na nowo w kocim łebku poukłada.
W życiowej loteryjce bardzo fajnych ludziów wylosowała.
Mam nadzieję, że będą żyli długo i szczęśliwie...
Wczorajsza akcja - kryptonim "Bratki przesadzamy w lutym" - nie była nawet zbyt dramatyczna.
Po pierwsze - auto mi odpaliło od pierwszego kopa, chociaż stało od soboty. Cut!
Panna w drodze specjalnie się nie awanturowała. Trochę pomiaukoliła dla zasady.
Wypuszczona z transportera oczywiście nie czuła się pewnie, ale bez histerii.
Obczaiła dokładnie sypialnię, zajrzała do nas do kuchni.
Ostrożnie, oczy jak pięciozłotówki, ale nie na krótkich łapach.
Znalazła kuwetę, miski i fantastyczne miejsce pod ławą, gdzie nikt nie widzi kota
No, to pojechałam.
Ale i tak całą noc przewracałam się z boku na bok.
Teraz doczytałam nocne posty Gosi.
Fajny początek dnia
