długo by opowiadać powiem w skrócie bo ledwo widzę na oczy
Wielka Sobota....zapowiadała się cudnie do momentu jak mój 85 letni dziadek nie wywrócił się bo zasłabł i resztę chyba można się domyśleć ...szybka akcja
kretynka z pogotowania zrobiła z mojej rodziny nazwę to po imieniu " pojebanych ludzi" PRZEPRASZAM za słowo ale taka prawda
sytuacja mój narzeczony z dołu dzwonił na pogotowie mówi jej - Kobyla Góra,domek na przeciwko zajazdu Siodło przy głównej drodze ( pogotowie z Ostrzeszowa było) znają to wioskę jak własną kieszeń
w tym czasie dodzwoniła się moja siostra która była na górze ze mną przy ledwo oddychającym dziadku a mój Luby słyszy jak babka z pogotowia krzyczy do osoby będącej obok niej " jacyś pojebani ludzie z Kobylej Góry dzwonią,mówią,że pan 85 lat zemdlał a oni nie potrafią zapamiętać numeru własnego domu"!!!!!!
Dziadek przeżył....dzięki Bogu...ale pani która przyjęła zgłoszenie dostała taki opr od mojego taty,że była sina i blada ze wstydu .
Przepraszam że nie pisałam życzeń ani nic ale ledwo żyję po tych świętach .
Był szybki podział obowiązków,rodzice do szpitala za karetką wioząca dziadka ( spędzili tam 6 godz w wielką sobotę),ja z Lubym zakupy,Siostra ze swoim chłopakiem święconka itp.