Nasze kocice i kocury

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 30, 2010 16:26 Re: Nasze kotki i kocury

maciejowa pisze::mrgreen:
Szczęśliwiec ma już najgorsze za sobą. A mój Marcelek na razie niczego nie świadomy pomyka po mieszkaniu wieszając się na firankach i podgryzając fotele a czasem polując na moje palce wystające z kapci ;)

Najszczęśliwszy okres życia ale maluszków :D Więcej mu wolno niż dorosłemu kotu, wszystko jest wyzwaniem i tysiąc miejsc do zbadania.
Kocham duże koty, ale maluchy jeszcze bardziej :D
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 16:30 Re: Nasze kotki i kocury

Szura pisze:
maciejowa pisze::mrgreen:
Szczęśliwiec ma już najgorsze za sobą. A mój Marcelek na razie niczego nie świadomy pomyka po mieszkaniu wieszając się na firankach i podgryzając fotele a czasem polując na moje palce wystające z kapci ;)

Najszczęśliwszy okres życia ale maluszków :D Więcej mu wolno niż dorosłemu kotu, wszystko jest wyzwaniem i tysiąc miejsc do zbadania.
Kocham duże koty, ale maluchy jeszcze bardziej :D

Ja już postanowiłam, że to jest pierwszy i ostatni maluch w naszym domu. Kocham go bardzo i uwielbiam. Jest taki fajny. Ale ile nerwów i zdrowia mnie kosztuje wychowywanie takiego smyka. Mam jakąś obsesję na punkcie jego zdrowia. Wiecznie mi się zdaje, że coś jest nie tak. Łapię się na tym, że dopatruję się u niego choroby, na którą odszedł mój Mru... Stanowczo wolę koty dorosłe z ukształtowanym charakterem i przebadane w kierunku najpaskudniejszych chorób. Codziennie się boję, że mały zachoruje... :roll:

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 16:58 Re: Nasze kotki i kocury

Kasia, wiem jak to jest. Też tak mam. Maluszki oglądam parę razy dziennie i nie daj Boże jak ktoryś śpi za długo albo robi sie mniej ruchliwy, albo za malo zjadł. :strach: Ale przy dużych mam podobnie i często Monika stawia mnie do pionu bo ja juz bym zakladała paltot na grzbiet i gnala do weta. :mrgreen: Z moimi jest jeszcze ta, że przecież one zdrowe jak konie. Nigdy nie przechodzily kociego kataru (tylko o tym czytałam, a widziałam na zdjeciach), ani nie miały robali. Rodzice kociąt maja wszystkie badania, szczepienia, odrobaczenia i maluchy też są szczepione i odrobaczane jak tylko przyjdzie na to pora. Więc u mnie to jest dokumentne wariactwo :cry:

Natan , moje serduszko kochane, malo ruchliwy jeszcze. Zdecydowanie odmowil dalszego siedzenia z Erykiem. Spi teraz na pufie przy kaloryfarze. Jak sie obudzi dam troszke wody, a wieczorem pare ziarenek suchego.
Duże chyba czują, że coś z nim nie tak, bo obwachaly go i daja mu spokój.
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 17:20 Re: Nasze kotki i kocury

Ja to mam takie schizy po chorobie Mrubisa. Nie mogę zapomnieć jak się mój najdroższy kotuś męczył i jak go choroba dzień po dniu zżerała, chociaż przyszedł do nas w niezłym stanie, tylko zaglucony okropnie... Teraz się boję, że Marcelka spotka to samo. Co dzień zaglądam mu w oczy i do kuwety, czy mocz się nie pieni. Pilnuję, żeby jadł więcej. I martwię się ciągle i ciągle, aż sama już jestem zmęczona tym martwieniem :roll: O Łacia się nie martwię, bo on zdrowy jak byk (na całe szczęście). Jak dotąd Łatek sprawiał nam najmniej kłopotów zdrowotnych ze wszystkich kotków jakie mieliśmy. Pierwszy był dzikawy, był u nas dwa tygodnie z czego wcale go nie widywaliśmy, aż w końcu musiałam go zabrać do weta a on wpadł w szał, biegał po ścianach a na koniec przegryzł mi paznokieć, dzieciaki się bały okropnie i kotek wrócił do domu tymczasowego, a później okazało się, że miał białaczkę... Szkoda mi go było, bo był śliczny i gdybym była sama to na pewno bym go oswoiła. Byłam chyba jedyną osobą, do której wychodził i nawet raz udalo mi się go pogłaskać jednym palcem po łapce. Drugi był Mru, który odszedł na FIP. Później Łacio, któremu musieliśmy usunąć ząbki, z powodu nawracającego zapalenia dziąseł. teraz ma tylko dwa górne kiełki i kiedy ziewa wygląda jak kobra ;) No i teraz jest Marcelek, o którego się boję jak nie wiem co...

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 17:48 Re: Nasze kotki i kocury

O cholera :strach:

Ale wygląda na to, że maluch zdrowy jest i panika jest najgorszym doradcą. Z tego co czytałam w Twoim wątku malec jest zdrowy. Fakt, trzeba na niego uważać, ale nie możesz się przy tym "spalać".Prawda, że nie wiadomo na jakie choroby odziedziczył w spadku po rodzicach, ale może być tak że jest zdrowy jak rydz. Jest pod opieką weta, a wiemy, że dr Ewa jest świetnym diagnostą i gdyby miała jakieś podejrzenia już byś o tym wiedziała. Kasiu, więcej optymizmu. Wiem, że łatwo radzić, ale sama jestem panikara i więc wiem co gadam. Jest zdrowy i tym sie ciesz :ok:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 17:53 Re: Nasze kotki i kocury

No właśnie cały czas tak sobie myślę, że dr Ewa na pewno by zauważyła gdyby działo się coś niepokojącego. A przecież niedawno u niej byliśmy. Tymczasem Marcelek uciech mi dostarcza :mrgreen: Zaczyna mnie ugniatać i próbuje się ocierać. Tak śmiesznie i nieporadnie, ale jednak próbuje. Łatek jest w tym mistrzem więc go nauczy ;)

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 18:38 Re: Nasze kotki i kocury

maciejowa pisze: Zaczyna mnie ugniatać i próbuje się ocierać. Tak śmiesznie i nieporadnie, ale jednak próbuje. Łatek jest w tym mistrzem więc go nauczy ;)

I z tego się ciesz, to najfajniejsze co kot nam może dać :ok:

Dałan Natce parę ziarenek suchego. Trochę się ożywił, ale widać, że go boli dupcia :cry: nadal leży przy kaloryferze. :cry: Zaraz biorę go w objecia i poleżę z nim

Jutro znowu dostanie Immunodol. Dzisiaj już nie chcę go męczyć .
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 19:35 Re: Nasze kotki i kocury

Był u mnie i dałam mu 4 chrupki, cały był szczęśliwy :wink:

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 20:04 Re: Nasze kotki i kocury

ufff dotarłam w końcu do domu. Mój pociąg nie przyjechał :evil: Po godzinie, kiedy byłam już tylko soplem lodu - potwornie wściekłym soplem lodu - przyjechał następny, na szczęście ogrzewany

Natkuś trzymaj się, jutro będzie lepiej :ok: :ok: :ok: :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 20:06 Re: Nasze kotki i kocury

Już jest lepiej :D

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 21:50 Re: Nasze kotki i kocury

Ostatni ciachaliśmy Maskotę. Wylazł chłopak z przenioski i był juz ok.
Natan wolniej dochodzi do siebie, chodzi za mną i prosi na rączki, ale niemrawy trochę jest i bolidupka :cry: Pojadł ciutkę, popił i znowu na rączkę woła :cry:
Moja bida kochana :1luvu:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 21:58 Re: Nasze kotki i kocury

Pamiętam, jak Krzykacz był ciachany. Pojechał razem z Lordem, bo Lord miał wtedy pod narkozą pozbywanie się krwiaka z ucha. Po powrocie Krzykacz próbował na plączących się łapach bawić z innymi, Lord długo był na wpół przytomny
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 22:45 Re: Nasze kotki i kocury

Teraz śpi na oparciu fotela.
Ściele łóżko, zabieram Natkę. Idziemy spać.


Dobranoc! :D
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 30, 2010 22:50 Re: Nasze kotki i kocury

Miłych snów dla Was wszystkich :1luvu:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 31, 2010 5:30 Re: Nasze kotki i kocury

Obrazek

najmysia

 
Posty: 6917
Od: Pt lis 04, 2005 14:43
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Google [Bot], Gosiagosia i 69 gości