Oto relacja z Fryckowej wizyty na wsi. Tradycyjnie, najpierw zabrałam go do prac polowych, żeby za bardzo nie narzucał się reszcie kociego towarzystwa. Jednak czujna Kropka wypatrzyła intruza, zanim zdążyłam oddalić się z nim do domku ogrodowego.
Co jest? Ten znowu tutaj?!
Oczywiście natychmiast ruszyła jego tropem i bacznie przyglądała się mu z pewnego oddalenia:

Do bliższego spotkania doszło na ganku domku ogrodowego. Widziałam, że Frycka bardzo korci, by pogonić Kropkę, ale jej
twarde spojrzenie skutecznie osadzało go na miejscu

. Odstawił więc koci teatrzyk pt. „Ja tylko tak sobie tutaj wącham...”



- Nawet nie próbuj tych swoich głupich numerów- No co ty, Kropa. Przecież wiesz, że wcale nie chciałem cię pogonić 

Gdy Kropka przeniosła się za barierkę w dużą plamę słońca, Frycek skwapliwie zajął jej miejsce:
Mogłem ją jednak pogonić
Nawet o tym nie myśl

Z uśmiechem patrzyłam, jak pewna siebie Kropka leżała w słońcu i jeszcze długo napawała się swoją psychiczną przewagą nad Fryckiem.
Znów udowodniła, że w tym stadzie królowa jest tylko jedna
