Witamy się po przerwie.
Ostatnie tygodnie były ciężkie , stąd taka długa przerwa w pisaniu.
Gosiek jakiś miesiąc temu został zdiagnozowany jako kot z przewlekłą niewydolnością nerek.
Wyniki były złe , na tyle , że wet zasugerował eutanazje. Oczywiście nie zgodziłam się na to , tym bardziej , że fizycznie nie czuła się źle. Kazałam podłączyć kroplówkę.
I tak tydzień chodziliśmy na kroplówki dożylnie , później tylko podskórne , w międzyczasie zmieniliśmy, dzięki Bogu, lekarza , i na tę chwilę wyniki krwi , jak i samopoczucie zdecydowanie się poprawiły.
Wczoraj dostała pierwszą dawkę aranespu , aby poprawić morfologię , gdyż utrzymuje się niedokrwistość.
Ale mocznik i kreatynina spadły o połowę , więc mamy dużą nadzieję , że idzie ku lepszemu.
Ja w to bardzo wierzę.
Zachodzimy w głowę , co mogło spowodować uszkodzenie nerki , bo usg pokazało prawą nerkę w zaniku , praktycznie jej już nie ma.
Na szczęście lewa nerka nie wykazuje żadnych zmian.
Jak to stwierdziła Pani doktor opcje są dwie. Albo urodziła się z wadą wrodzoną nerki , albo gdzieś kiedyś się podtruła i to spowodowało uszkodzenie nerki. I ciągle analizuję i zastanawiam się , czym i kiedy mogła się podtruć. Przecież byśmy zauważyły jakieś niepokojące objawy
Gosiek w tym wszystkim jest bardzo dzielna. Spokojnie znosi kroplówki w domu , podawanie tabletek , ciągłe wożenie do lecznicy na pobieranie krwi.
Wyjątkiem było wczorajsze usg , gdzie lała się strumieniami krew. Moja krew.
Na tę chwilę Gosiek czuję się ( odpukać) dobrze. Bawi się z Szarcią , ma apetyt i zrobiła się strasznie przytulaśna.
I modlę się , żeby ten stan utrzymał się jak najdłużej.
A my 25.02 świętujemy drugą rocznicę bycia razem

i życzymy sobie jeszcze wielu takich rocznic.

polowanie na obiad

z cudzej miski smakuje lepiej

cierpliwość popłaca

najlepsza miejscówka zajęta

to dobranoc!