Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
izka53 pisze:ależ moje koty są pełnoprawnymi członkami rodziny....Nie , nie nazywamy ich synkami, czy córeczkami, nie jesteśmy ich rodzicami.....
Od dawna mam problemy ze zdrowiem, jakoś do lekarza nie mam kiedy.....ale z Guciem właśnie biegam, wydałam juz majątek. TŻ wozi nas bez oporów, nie marudzi, jak czeka pod wetem dwie godz, jak wczoraj (nie mieliśmy rezerwacji). A wczoraj Gucio miał podaną convenię, a dopiero później doczytalam o tym leku.....umieram ze strachu....
bożenna13 pisze:Dzisiaj tak pięknie słonce świeciło, promienie padały na podłogę przy balkonie. Piguś i Teoś uwielbiali razem tam się "wyprażać". Tak mi się zrobiło smutno, że Teóś już tam się nie położy.. Czytałam kolejny raz książkę Żukrowskiego "Córeczka", gdzie jeden z bohaterów, dyrektor zoo powiedział, że to, jak my odczuwamy co zwierzę czuje, to typowy błąd człowieczego ujmowania odczuć zwierzęcych. Ja często, mówiąc do Teosia, zapominałam że jest zwierzątkiem, jak spoglądał swoimi wielkimi bursztynowymi oczami, łapałam się na tym, że przemawiałam jak do człowieka. Kiedyś ze śmiechem opowiadałam przyjaciołom, że jak któregoś razu wylegiwaliśmy się ja przy czytaniu on obok i zagwizdał czajnik, w pewnym momencie zwróciłam się do niego, żeby wyłączył. Dopiero po chwili doszło do mnie co i do kogo powiedziałam. I chyba słowa tego dyrektora że motywy działania u zwierząt są o wiele prostsze, niż sobie wyobrażamy. Czy Wam się też zdarzało, że zapominaliście, że nasz przyjaciel jest tylko zwierzątkiem?
puszatek pisze:co się dzieje z Guciem, Izuniu ?
agusialublin pisze:bożenna13 pisze:Dzisiaj tak pięknie słonce świeciło, promienie padały na podłogę przy balkonie. Piguś i Teoś uwielbiali razem tam się "wyprażać". Tak mi się zrobiło smutno, że Teóś już tam się nie położy.. Czytałam kolejny raz książkę Żukrowskiego "Córeczka", gdzie jeden z bohaterów, dyrektor zoo powiedział, że to, jak my odczuwamy co zwierzę czuje, to typowy błąd człowieczego ujmowania odczuć zwierzęcych. Ja często, mówiąc do Teosia, zapominałam że jest zwierzątkiem, jak spoglądał swoimi wielkimi bursztynowymi oczami, łapałam się na tym, że przemawiałam jak do człowieka. Kiedyś ze śmiechem opowiadałam przyjaciołom, że jak któregoś razu wylegiwaliśmy się ja przy czytaniu on obok i zagwizdał czajnik, w pewnym momencie zwróciłam się do niego, żeby wyłączył. Dopiero po chwili doszło do mnie co i do kogo powiedziałam. I chyba słowa tego dyrektora że motywy działania u zwierząt są o wiele prostsze, niż sobie wyobrażamy. Czy Wam się też zdarzało, że zapominaliście, że nasz przyjaciel jest tylko zwierzątkiem?
moja Kochana dla mnie te wredne sierściuchy to członkowie mojej rodziny
gadam z nimi na okrągło, razem wszystko robimy, szczególnie jak coś w kuchni gotuję![]()
co bym nie robiła to wszystkie łażą za mną krok w krok![]()
![]()
jako że nie mam dzieci to mogę spokojnie powiedzieć że one są moimi dziećmi![]()
są moim całym światem
agusialublin pisze:a może ma refluks żołądkowy?
u mnie Rycha jak za szybko je albo nałyka i nie pogryzie dobrze to rzyga
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Lifter, zuza i 51 gości