Na zimne nóżki z zamiłowaniem poluje Ofelia

dlatego już się nauczyłam nie wystawiać kopytek spod kołdry (bo mam niesamowite łaskotki). Mała Czarna poluje raczej na wysokości łydek i kolan. Póki co nie nauczyła się włazić pod kołdrę (jeszcze

).
Jejku, siedzę w pracy, narobiłam się już jak głupia, a na biurku jeszcze stosy!
Ja chcę na urlop!!! I to najlepiej taki półroczny...
Dobrze że koty same się wybawiają, bo czasami jak wrócę do domu to nawet myśleć mi się nie chce. I niby urzędnicy tylko piją kawkę i przekładają segregatory
Acha, a propo Kołderkowego Potfora. Wyć to pewnie nie wyje, ale czasami piszczy

. Np. jak kocięcie zanurkuje pod kołdrę i dosięgnie pazurkiem.